Adwokat Mikołaj Pietrzak mówił w TVN24 o odpowiedzialności karnej za zbrodnie dokonane w Buczy. - To jest co najmniej zbrodnia przeciwko ludzkości, zbrodnia wojenna również. Mamy też prawdopodobnie do czynienia, a co najmniej musimy się zmierzyć z testem prawnym, czy jest to ludobójstwo - powiedział.
Po tym, jak rosyjskie wojska wycofały się z Buczy, miasta pod Kijowem, ukraińscy żołnierze odnaleźli tam wiele ciał zamordowanych cywilów i masowy grób. Część ofiar miała związane ręce za plecami i ślady po strzałach oddanych w tył głowy.
Pietrzak: to jest co najmniej zbrodnia przeciwko ludzkości
Gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był Mikołaj Pietrzak, pierwszy polski adwokat wpisany na listę stałych obrońców przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej.
Był pytany, jak należy kwalifikować zbrodnie popełnione w Buczy przez Rosjan. - Kwalifikacje mogą się zazębiać. Jeden czyn może wypełniać znamiona różnych zbrodni. Może być zarazem zbrodnią przeciwko ludzkości, jak i ludobójstwem - odpowiedział.
Według niego, "żeby mówić o ludobójstwie istotny jest zamiar wyniszczenia pewnej grupy - etnicznej, narodowej, językowej, mniejszości lub większości na danym terenie". - Tu widzimy, że mordowani byli cywile. Nie byli mordowani dlatego, że stanowili zagrożenie. Byli związani, byli bezbronni. To jest co najmniej zbrodnia przeciwko ludzkości, zbrodnia wojenna również - mówił adwokat.
Zaznaczył, że "mamy też prawdopodobnie do czynienia, a co najmniej musimy się zmierzyć z testem prawnym, czy jest to ludobójstwo". - Na prokuratorze będzie spoczywała odpowiedzialność, by znaleźć dowody, że było to celowe, szerokie, systematyczne działanie, mające na celu wyniszczenie w tych miejscowościach pod Kijowem ludności ukraińskiej - tłumaczył Pietrzak.
Dopytywany, jaki może być najwyższy wymiar kary za ludobójstwo, odpowiedział, że Międzynarodowy Trybunał Karny "co do zasady" wymierza maksymalną karę 30 lat pozbawienia wolności. - Ale w wyjątkowych okolicznościach - a ta w moim przekonaniu będzie należała do wyjątkowych okoliczności - może wymierzyć karę dożywotniego pozbawienia wolności - zaznaczył gość TVN24.
Pietrzak: nie mam wątpliwości, że ktoś odpowie za te zbrodnie
Pietrzak powiedział, że "nie ma wątpliwości, że ktoś odpowie" za zbrodnie popełniane na Ukrainie. - Testem krajowych wymiarów sprawiedliwości, krajowych prokuratur, ale też całego międzynarodowego systemu sądownictwa karnego - z Międzynarodowym Trybunałem Karnym na czele - będzie to, czy odpowiedzą nie tylko ci, którzy działali na ziemi, ale też ci, którzy wydawali rozkazy. Na średnim szczeblu i na najwyższym szczeblu - mówił.
Przyznał, że "trudno sobie wyobrazić, żeby bez przełomu politycznego Rosja zaczęła wydawać sprawców tych zbrodni lub sama miała ich osądzić".
- Należy jednak przewidywać, że zdarzy się coś, Putin w pewnym momencie utraci władzę. Jest taka przynajmniej możliwość. A wtedy państwu rosyjskiemu, w zależności od presji zewnętrznej, może się opłacać, by wydać zgodę na ściganie Putina bądź innych osób - wskazywał adwokat.
Pietrzak: prokuratorzy w wielu krajach już gromadzą dowody
Gość TVN24 pytany, kto zajmuje się prowadzeniem śledztwa w sprawie rosyjskich zbrodni, tłumaczył, że zgodnie z traktatem rzymskim, czyli umową międzynarodową, na podstawie której powstał MTK, "założenie jest takie, że to przede wszystkim państwa ścigają". - Ukraina ściga, Polska ściga. Wszędzie tam, gdzie pojawiają się dowody, gdzie pojawiają się ci, których można ścigać, to przede wszystkim na państwach spoczywa obowiązek gromadzenia dowodów, ścigania i osądzania - mówił.
A Międzynarodowy Trybunał Karny - dodał - "ma taki wymiar uzupełniający, subsydiarny". - Czyli tam, gdzie nie uda się, na przykład państwu ukraińskiemu, postawić kogoś przed sądem, tam wkracza MTK. Ale już dzisiaj prokuratorzy w Ukrainie gromadzą dowody, prokuratorzy w Polsce gromadzą dowody i w wielu innych krajach również. I one będą wykorzystywane w tych krajach, jak również przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym - powiedział.
Jak podkreślił, "główny ciężar spoczywa na prokuratorach ukraińskich". - Jest ich wielu, są na miejscu, znają realia, znają język. Karim Khan, prokurator MTK, już prowadzi śledztwo i na pewno współpracuje z prokuraturą ukraińską (...), by te dowody służyły też śledztwu w Hadze - dodał Pietrzak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24