Jeśli pomiędzy krajami Unii Europejskiej są różnice dotyczące podstawowych wartości, na jakich opiera się wspólnota, to mamy poważny problem - mówił w Brukseli doradca nowo wybranego prezydenta Francji Emmanuela Macrona, Jean Pisani-Ferry.
Jean Pisani-Ferry, który był dyrektorem ds. programowych i koncepcji w prezydenckiej kampanii Macrona, brał w czwartek udział w debacie w think-tanku Breugel na temat przyszłości UE po francuskich wyborach prezydenckich.
Stwierdzić, jakie mamy wartości
Jego uwagi dotyczące wartości w UE były rozwinięciem słów, jakie padły w końcówce kampanii z ust samego Macrona, który mówił, że Polska "narusza wszystkie zasady Unii".
Pisani-Ferry podkreślał, że jego zwierzchnik zwracał uwagę, iż UE, która jest w interesie Francji, jest również unią wartości. - Jeśli niektórzy myślą, że to nie są ich wartości, to mamy polityczny problem w Europie - zaznaczył.
- W pewnym momencie musimy stwierdzić, jakie są podstawowe wartości, na jakich zbudowana została UE. Jeśli mamy co do tego różnice, mamy poważny problem, z którym musimy się zmierzyć, bo Europa nie jest jakąś spółdzielnią interesów, jest również zbudowana na wartościach - dodał.
O różnym odbiorze wygranej lidera "En Marche!" w Europie mówił w czasie debaty w Breugelu redaktor ds. europejskich dziennika "Financial Times" Tony Barber. Zwracał uwagę, że na zachodzie Europy, czy w instytucjach UE, przyjęto bardzo entuzjastycznie zwycięstwo Macrona. - Ale nie możemy zapominać, że kilkaset kilometrów dalej, w Warszawie, reakcja polskiego prezydenta i polskiego rządu była ekstremalnie zimna - ocenił Barber.
Różne perspektywy
Przypomniał w tym kontekście słowa prezydenta Andrzeja Dudy, które padły jeszcze przed drugą turą francuskich wyborów o tym, że jeśli Macron wygra wybory prezydenckie we Francji, to będzie musiał zacząć pracować nad tym, aby Polska odzyskała zaufanie do niego i do Francji.
Pisani-Ferry przyznał, że otoczenie nowego prezydenta Francji dostrzega to podejście. - Tak widzimy to. Są różnice w sytuacjach, w preferencjach, a także jeśli chodzi o wartości - oświadczył. Jak przekonywał, odpowiedzialnością polityków wobec swoich obywateli jest też stanie na straży wartości.
Redaktor "Financial Timesa" podkreślał, że sprawa wartości i podejścia do nich nie jest czarno-biała. - Patrząc z perspektywy Pragi, Bratysławy, Bukaresztu, czy Warszawy to nie wygląda tak prosto - podkreślał, zwracając uwagę, że nie można wyizolować kwestii dotyczących demokracji z innych, które dotyczą społeczeństw krajów postkomunistycznych.
Postępowanie KE przeciwko Polsce
Jego zdaniem cała sprawa sprowadza niebezpieczeństwo wprowadzenia "dwóch lig" krajów UE. Barber dzielił się z uczestnikami spotkania wrażeniami ze swoich rozmów z politykami w Berlinie, podkreślając, że nie ma mowy o uruchomieniu wobec Polski art. 7 unijnego traktatu. Opisuje on procedurę, która przy jednomyślności wszystkich krajów UE, mogłaby oznaczać pozbawienie Polski prawa głosu w Radzie UE.
O takim podejściu mówił też wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans, który oznajmił w czwartek w Sztokholmie, że nie czas jeszcze na podejmowanie dalszych działań przeciwko Polsce w sprawie rządów prawa. - Wierzę, że wciąż jest miejsce na dialog polityczny - powiedział Timmermans dziennikarzom.
Sprawa prowadzonej wobec Polski przez Komisję Europejską procedury ochrony praworządności ma trafić we wtorek 16 maja na posiedzenie unijnej Rady ds. Ogólnych, czyli posiedzenie ministrów odpowiedzialnych za sprawy europejskie. Informacje w tej sprawie ma przedstawić KE, która sama domagała się, by wprowadzić ten punkt do porządku obrad.
Autor: mm//rzw / Źródło: PAP