Inauguracja Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej wywołała komentarze w mediach na świecie. Rosyjskie zaznaczają, że Polak raczej nie wpłynie pozytywnie na relacje UE z Rosją. Agencje zachodnie podkreślają zaś, że środek ciężkości we Wspólnocie przesuwa się na wschód i zostaje podkreślona "rosnąca siła Polski".
Komentując objęcie przez Tuska funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej, rosyjski dziennik "Kommiersant" wyraził wątpliwość, by fakt, że na czele tej struktury stanął polityk z Europy Wschodniej, wpłynął pozytywnie na relacje Brukseli z Moskwą.
Tuska zna lepiej Rosję
Według rosyjskiej gazety "jednym z projektów, na rzecz których nowy szef Rady Europejskiej będzie mógł lobbować z Brukseli, stanie się zapewne tworzenie europejskiej unii energetycznej". - Konsolidacja europejskiej polityki w dziedzinie zakupu gazu, co Tusk zaproponował jeszcze wiosną, winna sprawić, że Unia Europejska stanie się mniej uzależniona od rosyjskich nośników energii - wskazuje "Kommiersant". Dziennik cytuje dyrektora Rosyjsko-Polskiego Centrum Dialogu i Porozumienia Jurija Bondarienkę, którego zdaniem przy Tusku nie należy spodziewać się zasadniczej zmiany polityki UE wobec Federacji Rosyjskiej. - Tusk jako Polak zna Rosję lepiej niż wielu przedstawicieli "starej Europy". Jednak po pierwsze Rada Europejska nie jest miejscem, w którym konkretna osoba może wnosić zmiany do polityki zagranicznej, a po drugie Polska razem z Litwą zajmują bodaj najtwardsze (spośród krajów UE) stanowisko w stosunku do Federacji Rosyjskiej - ocenił Bondarienko.
Spojrzenie z Zachodu
"Tusk przesuwa polityczny środek ciężkości Unii Europejskiej na wschód, obejmując przewodnictwo Rady Europejskiej po Hermanie Van Rompuyu" - pisze natomiast agencja Associated Press. - Poniedziałkowa uroczystość przekazania tego stanowiska była podkreśleniem rosnącej siły Polski w składającej się z 28 państw Unii Europejskiej - pisze AP. Według agencji trwa przekształcanie się UE z zachodnioeuropejskiego zrzeszenia gospodarczego w silny organizm polityczny, skupiający ok. 500 milionów ludzi, od Wielkiej Brytanii po granice Rosji. "Jako wschodni Europejczyk Tusk od dawna uważnie przygląda się Rosji i postrzega konflikt na Ukrainie oraz drażliwe stosunki z Rosją jako główne wyzwanie podczas swojej kadencji" - piszą dziennikarze amerykańskiej agencji. AP podkreśla, że w stawianiu czoła Rosji Tusk ma kluczowego sojusznika w Stanach Zjednoczonych. Francuska agencja AFP zwraca uwagę, że podczas swego poniedziałkowego wystąpienia Tusk powiedział, iż należy chronić Europę "przed tym, co zagraża jej od wewnątrz i z zewnątrz". Zdaniem Francuzów jest to ostrzeżenie pod adresem brytyjskiego premiera Dawida Camerona, który ogłosił plan ograniczania napływu do jego kraju imigrantów z państw unijnych. "Ci dwaj przywódcy nie żywią do siebie sympatii. Cameron przeciwny był w czerwcu, podczas pierwszego szczytu europejskiego mającego wyłonić kandydatów, nominowaniu Tuska, a przystał na to dopiero w czerwcu" - pisze AFP.
Przydatne doświadczenia z Polski
Z kolei łotewski dziennik "Diena" akcentuje, że Donald Tusk jest pierwszym politykiem jednego z krajów postkomunistycznych, obejmującym najwyższe stanowisko w UE. - Dlatego też należy oczekiwać, że w przyszłości będzie się w Brukseli przywiązywać większą wagę do pozycji państw wschodnioeuropejskich. Zwłaszcza w odniesieniu do Rosji - przewiduje "Diena".
Łotewski dziennik pisze, że Tusk ma opinię pragmatycznego, zrównoważonego polityka o silnym charakterze, który w odróżnieniu od swego poprzednika Hermana van Rompuya, nie będzie się obawiał otwarcie wyrażać swego zdania, różniącego się być może od zdania większości. "Diena" odnotowuje, że Tusk obiecał zdecydowanie dążyć do ożywienia gospodarki UE i wyraża opinię, że "może mu się tu przydać jego skuteczna polityka reform w Polsce".
Niemieckie spojrzenie
Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał natomiast, że Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej będzie chciał być "uczciwym pośrednikiem", biorącym pod uwagę zarówno postulaty poszczególnych krajów UE, jak i interes całej Europy. Opisując pierwsze wystąpienie Tuska w nowej roli w Brukseli, "FAZ" ocenia, że praktykowane przez polskiego polityka w minionych tygodniach "wkuwanie" angielskiego "najwidoczniej się opłaciło". Nawiązując do zdania wypowiedzianego "łamanym francuskim", autor sugeruje, że Tusk "chciał nie tylko pokazać, iż jest w nastroju do żartów." - Syn stolarza i pielęgniarki urodzony w 1957 roku w Gdańsku w kaszubskiej rodzinie chciał w chwili objęcia urzędu zaakcentować, że będzie sprawował swój urząd podobnie jak jego belgijski poprzednik, Herman Van Rompuy - pisze niemiecki dziennik. - Chce być uczciwym pośrednikiem, dla którego interes europejski jest czymś więcej niż tylko sumą postulatów 28 poszczególnych krajów UE - czytamy w "FAZ".
Ten Cameron
Zdaniem autora pierwszym drażliwym zadaniem dla Tuska jest tocząca się w Wielkiej Brytanii dyskusja o prawach imigrantów, która może przekształcić się w fundamentalną debatę o brytyjskim członkostwie w UE. - Tusk, podobnie jak Rompuy, nie jest zapaleńcem - stwierdza "FAZ". Jak podkreśla autor, Tusk jako działacz Solidarności w Gdańsku, mieście naznaczonym wpływami wielu kultur, a także przez siedem lat jako premier Polski był zawsze wierny zasadom, którymi chce kierować się także w Europie: solidarności, wolności i jedności. "FAZ" zwraca uwagę, że Tuskowi z pewnością nie zabraknie pracy: "nie tylko w Wielkiej Brytanii eurosceptycy i wrogowie UE rosną w siłę". Nawiązując ponownie do poniedziałkowego wystąpienia w Brukseli, "FAZ" przypomniał słowa Tuska, że oczekuje od Europy wkładu w przezwyciężenie kryzysu gospodarczego. - Polityk, którego kraj nie chce na razie przejąć euro, określił wspólna walutę mianem korzyści - podkreśla autor. Pisze, że nowy szef Rady Europejskiej traktuje jako poważne wyzwanie destabilizację na granicy wschodniej UE oraz partnerstwo transatlantyckie, które jest dla niego kręgosłupem demokracji.
Autor: mk / Źródło: PAP