Unia Europejska na zmianę wstrzymuje i wznawia rozmowy akcesyjne z Turcją. Jest to podejście, którego Ankara nie może zaakceptować - oświadczył w Tallinie turecki minister do spraw UE Omer Celik. Zarzucił też rządowi Niemiec instrumentalne traktowanie Unii.
- Takie podejście: zamrażam rozmowy, teraz je wznawiam, jest dla nas nie do zaakceptowania - mówił w piątek Omer Celik w stolicy Estonii, gdzie miało miejsce nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych i ministrów obrony Unii Europejskiej.
Celik zarzucił rządowi Niemiec, że instrumentalnie traktuje Unię Europejską w sporze z Turcją.
- Ci, którzy żądają zerwania negocjacji akcesyjnych Unii z Ankarą, usiłują wykorzystywać Unię do rozwiązywania dwustronnych problemów - powiedział minister.
Pozostałe kraje unijne ostrzegł przed poparciem postulatów Niemiec i Austrii. - Unia Europejska, która zawiesza lub kończy rozmowy akcesyjne, stanie się wspólnotą, która utraciła zdolność do prowadzenia negocjacji - dodał Celik.
Cień na relacjach z Niemcami
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała w tym tygodniu w Bundestagu rozpoczęcie w Unii Europejskiej dyskusji o możliwym "zawieszeniu, a nawet zakończeniu" negocjacji akcesyjnych z Turcją, zastrzegając, że taka decyzja UE wymaga zgody większości. Podkreśliła, że stosunki z Turcją mają "strategiczne znaczenie" i ostrzegła przed fatalnymi konsekwencjami publicznego sporu w UE w sprawie polityki wobec Ankary.
W związku z przetrzymywaniem w Turcji niemieckich obywateli z przyczyn politycznych rząd w Berlinie uważa, że zaistniała sytuacja wymagająca "nowego określenia niemieckiej polityki wobec Turcji" i poprosił o odstąpienie od negocjacji z Turcją o unii celnej - poinformowała Merkel.
Cieniem na wzajemnych relacjach położyła się też m.in. sprawa odwołanych przez Niemcy wystąpień tureckich ministrów przed kwietniowym referendum konstytucyjnym w Turcji w sprawie zwiększenia uprawnień prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.
Głosy z Londynu i Paryża
Z kolei w nieco innym tonie niż niemiecka kanclerz w piątek w Tallinie na temat Turcji wypowiedział się szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson. Powiedział, że choć wszystkie kraje europejskie są "zaniepokojone" z powodu stanu przestrzegania praw człowieka w Turcji, "nie powinniśmy jej odpychać". Ocenił, że Turcja "dla nas wszystkich jest strategicznie ważnym państwem".
W czwartek podobne stanowisko przedstawił prezydent Francji Emmanuel Macron. W wywiadzie dla greckiego dziennika "Kathimerini" ocenił on, że Turcja pozostaje istotnym partnerem Unii Europejskiej i relacje z nią powinny zostać utrzymane, nawet jeśli kraj ten ostatnio obrał niepokojący kurs.
Autor: tas/adso / Źródło: PAP