"Trybunał cofnął Bałkany do lat 90-tych". W Serbii wrze po uwolnieniu gen. Gotoviny


- Trybunał swoją decyzją cofnął Bałkany do lat 90-tych - powiedział po wyroku Trybunału w Hadze premier Serbii Ivan Dacić. "W ten sposób usprawiedliwiono zbrodnie wojenne" - grzmi w wydanym oświadczeniu Serbski Kościół Prawosławny. W kraju wrze po uniewinnieniu generałów Ante Gotoviny i Mladena Markaca odpowiadających za śmierć kilkuset i wypędzenie z Chorwacji ponad 200 tys. Serbów w 1995 r. Od środy w Belgradzie demonstrują studenci, ale tej decyzji nic nie zmieni. Demony przeszłości ożyły.

"Stosunki między Serbami i Chorwatami nie były tak złe od kilkunastu lat i tym razem zepsuł je - niestety trwale, a na pewno na całe lata - Trybunał ds. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii urzędujący w Hadze" - napisał na swoich stronach prawicowy dziennik "Pravda".

Opinię wyrażoną w artykule podziela zdecydowana większość serbskiego społeczeństwa. Serbowie są wściekli, a niektórzy przerażeni, bo retoryka dyskursu politycznego w tym kraju w ciągu kilku dni osiągnęła poziom, jakiego nie widziano w niej od czasu nalotów wojsk NATO w 1999 r., gdy próbowano nie dopuścić do wojny w Kosowie.

Serbowie są wściekli, bo haski trybunał uniewinnił gen. Ante Gotovinę - jednego z dowodzących akcją "Burza" ("Oluja"); wielką ofensywą lądową Chorwatów w sierpniu 1995 r. Jej efektem było wypędzenie z obszaru tzw. Krajiny ponad 200 tys. Serbów żyjących tam od dziesiątków lat. W trakcie tych działań zbrojnych zginęło co najmniej 300 Serbów, w większości cywilów, choć niektóre źródła serbskie oceniają, że było to kilka tysięcy ofiar. Część z nich ginęła w masowych egzekucjach i te fakty zostały udowodnione wiele lat temu. Mimo to Trybunał unieważnił wyrok Gotoviny skazanego w kwietniu 2011 r. na 24 lata więzienia. Serbowie przeżyli szok.

Witajcie, lata 90-te!

W czasie, gdy 16 listopada w Zagrzebiu, Splicie i innych miastach wybrzeża Adriatyku świętowano uniewinnienie "bohaterów wojennych", w Serbii zapanowała panika i naturalnym krokiem w wystąpieniach polityków, ale i zwykłych obywateli stała się postawa obronna. Głos zabrał premier Ivan Dacić, który stwierdził wprost: - Trybunał swoją decyzją cofnął Bałkany do lat 90-tych.

Wielu osobom po tych słowach ścierpła skóra, ale Dacić argumentował: - Po tym wyroku wszyscy już wiedzą, co sobą reprezentuje Trybunał w Hadze. Jak można mówić o tym, że zależy mu na doprowadzeniu do końca procesu pokojowego w byłej Jugosławii, jeżeli swoim wyrokiem stwierdza, że część ofiar wojny nie jest warta pamięci? Tym stały się ofiary akcji "Burza" - stwierdził Dacić i dodał: - My, Serbowie, popełniliśmy błąd, wydając w ręce trybunału wszystkich wojskowych i przestając się o nich troszczyć. Chorwaci się troszczyli i wywalczyli coś, czego my nie mogliśmy. Musimy postawić sobie pytanie, jak współpracować z Trybunałem. Odpowiedź jest prosta: gdy adwokat prosi o przesłanie dokumentów, wtedy je wysyłamy, a gdy prosi o to oskarżenie - mówmy: przemyślimy to.

W tym samym duchu, co premier wypowiedzieli się prawie wszyscy przedstawiciele partii politycznych w Serbii. Ich stanowisko poparła też serbska Cerkiew.

Trybunał "usprawiedliwił zbrodnie"

Po ogłoszeniu wyroku uniewinniającego Gotovinę i Markaca na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrał się Święty Synod Serbskiego Kościoła Prawosławnego. W specjalnym oświadczeniu biskupi stwierdzili:

"Trybunał w Hadze dopuścił się wydania strasznego, niegodziwego i niesprawiedliwego wyroku, przez co nie tylko usprawiedliwił zbrodnie wojenne, ale również zmniejszył ich wagę i zniszczył pamięć o ich ofiarach". Dalej w liście stwierdzono, że "dyskusja o pokoju w tej części Europy została zerwana i stała się tematem, do którego będzie można wrócić dopiero po wielu latach".

O tym, jakie wrażenie na ludziach zrobił wyrok haskiego trybunału świadczy fakt odprawienia we wszystkich większych miastach Serbii oraz serbskiej części Bośni i Hercegowiny nabożeństw za ofiary akcji "Burza". Łącznie pojawiło się na nich i na organizowanych później czuwaniach kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

W Banja Luce w serbskiej części Bośni i Hercegowiny w kościele Świętej Trójcy z ambony padły słowa o "farsie", jaką był proces chorwackich wojskowych. Z kolei w kościele św. Marka w Belgradzie biskup Atanasije - jedna z czołowych postaci serbskiego ruchu nacjonalistycznego, znana ze szczególnej nienawiści do muzułmanów - stwierdził w płomiennym wystąpieniu, że "w Hadze została zamordowana prawda i sprawiedliwość".

Biskup powiedział: - Odbiera mi myśli i słowa, gdy pomyślę o tym horrorze i gdy słyszę chorwackich biskupów, którzy świętują wyrok mówiąc, że uniewinnieni zostali "słudzy Boga", którzy prowadząc żołnierzy w akcji "Burza" podążali śladami Jezusa Chrystusa.

Młodzi-zawiedzeni. Del Ponte współczuje

W środę z kolei wyszli na ulice w wielkiej demonstracji studenci belgradzkich uczelni. Być może ten fakt jest najbardziej znamienny, bo badania nastrojów społecznych na kontynencie pokazywały od lat, że młodzi Serbowie mogą zbudować jedno z najbardziej prozachodnich społeczeństw Europy. W porównaniu z ich chorwackimi odpowiednikami studenci z Belgradu, Nowego Sadu czy Nisa wyglądali wręcz chwilami na euroentuzjastów, którzy do Unii w ogóle nie mieliby o nic pretensji - i to mimo trudnej historii, której bezpośrednio doświadczali jako dzieci.

Tak było przynajmniej do teraz, bo wyrok Trybunału w Hadze - mimo, że jest to instytucja powołana do życia przez ONZ - jednoznacznie nakłada się na myślenie Serbów o Europie i Unii Europejskiej. Młodzi Serbowie czują się oszukani i od środy manifestują codziennie. Tak ma być przez 15 kolejnych dni.

Serbów jako jedna z niewielu osób zdaje się rozumieć była prokurator poszukująca przez lata zbrodniarzy wojennych Carla Del Ponte. Ona nie dokończyła postępowania wobec Gotoviny, ale to jeszcze za jej kadencji w Hadze generał został schwytany na Wyspach Kanaryjskich. Del Ponte cytowana w kolejnych dniach po uniewinnieniu chorwackiego generała przez prawie wszystkie serbskie media powiedziała, że "łączy się solidarnie i w bólu ze wszystkimi Serbami, którzy stracili swoich bliskich w trakcie akcji "Burza", gdy tylu ludzi zginęło, a jeszcze więcej opuściło domy, w których żyło przez lata". Del Ponte stwierdziła też kategorycznie, że "przyjrzy się postępowaniu sędziów i znajdzie miejsca, w których popełnili niewybaczalne błędy".

Premier Serbii w artykule dziennika "Novosti"novosti.rs

Oliwa do ognia

Nowego postępowania w Hadze przeciwko Gotovinie i Markacowi jednak już nie będzie. Musiałyby się pojawić nowe, bardzo mocne dowody w sprawie popełnianych przez Chorwatów zbrodni w trakcie akcji "Burza", a na to 17 lat później już się nie zanosi.

Powstaje w związku z tym pytanie, jak ratować relacje serbsko-chorwackie i czy komuś na tym zależy. Chorwaci wpadli bowiem w taką euforię po uniewinnieniu Gotoviny, że dzień później gola zadedykował mu nawet napastnik Bayernu Monachium Mario Mandżukić. Oczywiście nie przyznał się do tego wprost, ale wszystkie chorwackie media ten fakt odnotowały i w żadnym wywiadzie dla krajowych mediów piłkarz temu nie zaprzeczył.

Jakby tego było mało oba kraje rywalizują ze sobą w eliminacjach do mundialu w Brazylii. To, co czeka Serbów w Zagrzebiu w marcu, gdy ci przyjadą z Belgradu, by walczyć o trzy punkty na stadionie Maksimir tak skomentował dziennik "Danas".

"Trener reprezentacji Chorwacji Igor Stimac wpadł na "genialny" - jak go określił - pomysł. Chce, by na stadionie Maksimira w czasie meczu zasiadł Ante Gotovina. Pomysł rzeczywiście genialny, bo do sprawy politycznej Stimac dołożył też osobistą. Od lat nienawidzi się bowiem z trenerem Serbów - Sinisą Mihajloviciem. Serbski Związek Piłki Nożnej na tę propozycję odpisał momentalnie: Żaden generał nie będzie siedział na trybunach stadionu, na którym pojawią się Serbowie. Rzecz jasna, Gotovina w loży VIP-ów się pojawi, a nam pozostanie oglądać wyzywających się kibiców obu ekip, którzy w pewnym momencie mogą nie wytrzymać".

Znowu sami

Wyrok Trybunału w Hadze przyszedł w najgorszym z możliwych dla Serbii momentów. Być może też w jednym z najgorszych dla całych Bałkanów i Europy.

W tym samym dniu, w którym rządowym samolotem powrócili do kraju Gotovina i Markac, stając przed tłumem rodaków na rynku bana Jelacicia w Zagrzebiu cios na Serbię spadł też ze strony znienawidzonej od stuleci Turcji i innych krajów arabskich.

Te na zgromadzeniu Ligi Arabskiej uznały jednogłośnie niepodległość Kosowa - prowincji będącej kolebką serbskiej państwowości i miejscem, które Imperium Osmańskie odebrało Serbom na przełomie XIV i XV wieku, a które później przerodziło się w legendarny bastion chrześcijaństwa broniącego Europy przed muzułmanami.

Serbowie nigdy nie pogodzą się z niepodległością Kosowa, z której nie zrezygnuje z kolei - na rzecz procesu pokojowego - NATO, a przede wszystkim Stany Zjednoczone. Serbowie w ostatnich tygodniach zadają więc sobie pytanie, którą drogą mają pójść i żaden czynnik "z zewnątrz" nie przekonuje ich do tego, by zaufać Zachodowi.

Chorwacja w ciągu półtora roku znajdzie się na pewno w Unii Europejskiej. Na najlepszej drodze do wstąpienia do niej jest nawet mała Macedonia i Czarnogóra, która niepodległość uzyskała raptem sześć lat temu.

"Pravda" krzyczy w tytule: UE wymaże akcję "Burza" z podręczników do historii!pravda.rs

Serbowie znów czują się w Europie osamotnieni i widzą wokół siebie tylko wrogów. Premier Serbii mówiąc o powrocie atmosfery z lat 90-tych nie chce, by oznaczało to napięcie, jakie mogłoby doprowadzić do konfliktu między państwami. Może jednak oznaczać popadnięcie słabo radzącej sobie z kryzysem i wiecznie będącej "na cenzurowanym" Serbii w izolację i już wkrótce rezygnację z planów integracji europejskiej.

Autor: Adam Sobolewski//gak / Źródło: tvn24.pl