Prezydent Donald Trump zawetował rezolucję Kongresu USA, nakazującą wstrzymanie amerykańskiego wsparcia dla Arabii Saudyjskiej w konflikcie w Jemenie - poinformował Biały Dom. Już wcześniej administracja waszyngtońska zapowiadała, że prezydent zawetuje rezolucję. To drugie weto amerykańskiego prezydenta.
"Ta rezolucja jest niepotrzebną i niebezpieczną próbą osłabienia moich konstytucyjnych uprawnień, zagrażającą życiu amerykańskich obywateli i żołnierzy" - ocenił w oświadczeniu Donald Trump.
Kontrolowana przez demokratów Izba Reprezentantów zatwierdziła rezolucję na początku kwietnia. Wcześniej uczynił to Senat, w którym większość mają republikanie. Część republikańskich senatorów poparła rezolucję na fali krytyki władz saudyjskich w związku z zabójstwem dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule. Wielu amerykańskich prawodawców odpowiedzialnością za to zabójstwo obciążało saudyjskiego księcia Muhammada ibn Salmana i postanowiło, że USA powinny przestać wspierać militarnie Arabię Saudyjską w jemeńskim konflikcie.
Drugie weto prezydenta
Rezolucja obliguje prezydenta do "wycofania siły USA z działań wojennych w Republice Jemeńskiej z wyjątkiem operacji wymierzonych w Al-Kaidę i jej współpracowników w ciągu 30 dni od jej podpisania". W tekście rezolucji znalazł się zapis, że prezydent może zażądać odroczenia tego terminu, decyzja powinna być jednak zatwierdzona przez Kongres.
Po głosowaniu w Izbie Reprezentantów agencje podkreślały, że rezolucja ma wymiar historyczny. Kongres po raz pierwszy wykorzystał zapisaną w uchwalonej w 1973 roku ustawie o uprawnieniach wojennych (War Powers Resolution) możliwość ograniczenia prezydenckich decyzji o angażowaniu amerykańskich sił w konflikty zbrojne poza granicami USA.
Sprzeciw Donalda Trumpa wobec rezolucji oznacza, że obydwie izby będą potrzebowały większości dwóch trzecich głosów, aby obalić prezydenckie weto, co - jak piszą agencje - jest mało prawdopodobne.
To drugie weto obecnego prezydenta USA. W połowie marca Donald Trump zawetował decyzję Kongresu w sprawie stanu wyjątkowego, który wprowadził, aby uzyskać fundusze na budowę muru na granicy z Meksykiem.
Sanders rozczarowany, ale nie zaskoczony
Niezależny senator Bernie Sanders, jeden ze zwolenników rezolucji w sprawie wstrzymania wsparcia USA dla Arabii Saudyjskiej w konflikcie w Jemenie, powiedział, że jest rozczarowany prezydenckim wetem, ale nie jest nim zaskoczony.
- Ludzie w Jemenie pilnie potrzebują pomocy humanitarnej, a nie jeszcze więcej bomb - podkreślił Sanders. Decyzję o wsparciu dla Arabii Saudyjskiej ogłosiła w 2015 roku administracja ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamy. Podano wtedy, że interweniujące wojska w Jemenie otrzymają wsparcie logistyczne i wywiadowcze ze strony Stanów Zjednoczonych.
Amerykanie zaznaczyli wówczas, że bezpośrednia akcja militarna sił USA w Jemenie nie jest planowana. Utworzono jedynie komórkę koordynującą współpracę z Arabią Saudyjską.
Kryzys w Jemenie
Tocząca się od czterech lat wojna domowa w Jemenie, w której koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej walczy z rebeliantami Hutu wspieranymi przez Iran, pochłonęła już dziesiątki tysięcy ofiar śmiertelnych i spowodowała kryzys humanitarny o gigantycznych rozmiarach.
W skład międzynarodowej koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej wchodzą Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Według ONZ wojna domowa w Jemenie to najgorszy na świecie kryzys humanitarny - około 8 milionów ludzi znajduje się na krawędzi głodu, epidemią cholery dotkniętych zostało około miliona ludzi. Według Światowej Organizacji Zdrowia od początku militarnej interwencji w kraju tym zginęło około 9 tysięcy osób, w większości cywilów.
Autor: akw\mtom / Źródło: PAP