- Jest oczywiste, że to była bardzo dobra noc dla konserwatystów - podsumował nadspodziewanie dobry wynik wyborczy swojej partii David Cameron. Brytyjski premier "ma nadzieję", że w najbliższych dniach sformułuje nowy rząd i "będzie rządzić dla każdego obywatela". Zadeklarował też, że chce szybko wprowadzić w życie plan przekazania większych uprawnień władzom Szkocji.
W TVN24 Biznes i Świat wydanie specjalne poświęcone wyborom w Wielkiej Brytanii.
Wg sondaży exit poll konserwatyści mogą liczyć na 316 miejsc w 650-miejscowej Izbie Gmin, a według najnowszych symulacji BBC nawet na 325, co dawałoby konserwatystom faktyczną większość (kilku miejsc w parlamencie tradycyjnie bowiem nie obsadza Sinn Fein, mimo, że zdobywa mandaty w Irlandii Północnej).
"Umocnić jedność"
- Jest oczywiste, że to była bardzo dobra noc dla konserwatystów - powiedział w piątek rano Cameron, zastrzegając że jest zbyt wcześnie, by mówić o ostatecznych wynikach. Podkreślił, że jego cel pozostaje niezmienny, ma nadzieję rządzić na rzecz każdego obywatela.
Cameron zadeklarował też, że chce szybko wprowadzić w życie plan przekazania większych uprawnień władzom Szkocji, tak aby "umocnić jedność" Zjednoczonego Królestwa. Taki krok może być konieczny biorąc pod uwagę fenomenalny wynik nacjonalistów, którzy zdobyli praktycznie wszystkie możliwe mandaty w Szkocji druzgocząc dotychczas dominujących tam laburzystów. Bezsprzecznie wielkim przegranym wyborów okazała się Partia Pracy, która miała dotąd 256 miejsc, a według sondaży exit poll może dostać tylko 239. Na podstawie przeliczonych już głosów wiadomo, że szkocka Partia Narodowa (SNP) zdobyła 58 z 59 mandatów, o które walka toczyła się w Szkocji. Stan posiadania Liberalnych Demokratów, koalicyjnego partnera Camerona, skurczył się natomiast z 56 do 10 miejsc.
Autor: mk//gak / Źródło: PAP, Reuters