Tajlandzka policja aresztowała byłego bossa japońskiej grupy przestępczej. Mężczyzna ukrywał się od 15 lat. Śledczy wpadli na jego trop dzięki opublikowanym na Facebooku zdjęciom, pokazującym charakterystyczne tatuaże 74-latka.
74-letni Szigeharu Szirai został aresztowany w środę w Lopburi, około 140 km na północ od Bangkoku. - Podejrzany przyznał, że był szefem należącego do yakuzy gangu Kodokai - oświadczył w czwartek rzecznik tajlandzkiej policji Wirachai Songmetta. Szirai jest w Japonii poszukiwany w związku z podejrzeniami o udział w zabójstwie w 2003 roku członka konkurencyjnego gangu.
- Nie przyznał się do zabójstwa, ale wyznał, że ofiara (tego morderstwa) groziła mu - poinformował Songmetta. W 2005 roku Szirai uciekł do Tajlandii. Tam się ożenił i ukrywał. Jednak po kilkunastu latach jeden z lokalnych dzienników opublikował zdjęcia, na których mężczyzna ten - prawdopodobnie nieświadomy faktu, że jest fotografowany - gra na ulicy w szachy.
Na fotografiach widać było pokrywające dużą część ciała tatuaże oraz brak kawałka małego palca u lewej ręki. Zdjęcia w sierpniu 2017 roku zostały udostępnione na Facebooku ponad 10 tysięcy razy i przykuły uwagę japońskiej policji. Tamtejsi funkcjonariusze zwrócili się z prośbą o pomoc do kolegów z Tajlandii. Tatuaże na plecach, górnych częściach rąk i odcięty kawałek małego palca są charakterystycznymi znakami członków yakuzy.
Wielowiekowa tradycja
Szirai nie miał wizy ani paszportu. Żył dzięki pieniądzom, które kilka razy do roku przywozili mu znajomi z Japonii. Oficjalnie aresztowano go w związku z nielegalnym wjazdem do Tajlandii. Zostanie prawdopodobnie poddany ekstradycji do Japonii. Jak wyjaśnia BBC, klany yakuzy istnieją w Japonii od kilku wieków i według szacunków liczą w sumie około 60 tysięcy członków. Choć istnienie tych klanów samo w sobie nie jest zabronione, większość ich dochodów pozyskiwana jest nielegalnie, z hazardu, prostytucji, przemytu narkotyków czy cyberprzestępczości
Autor: MR//kg / Źródło: PAP, BBC