Szef hiszpańskich socjalistów Pedro Sanchez złożył w sobotę dymisję po przegranym głosowaniu wewnątrzpartyjnym. Według obserwatorów może to utorować drogę do zakończenia kryzysu politycznego w Hiszpanii, która od ponad dziewięciu miesięcy nie ma rządu.
Z tego powodu krajowi grożą trzecie w ciągu roku wybory parlamentarne. Wielu przeciwników Sancheza wewnątrz Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) domagało się od niego, aby przestał blokować powstanie rządu mniejszościowego z liderem centroprawicowej Partii Ludowej (PP) Mariano Rajoyem na czele.
Dymisja i wezwanie do jedności
W piątek 44-letni sekretarz generalny PSOE zapowiadał, że zrezygnuje ze stanowiska, jeśli komitet federalny, czyli partyjny parlament, nie poprze jego propozycji dotyczących przeprowadzenia wyborów szefa partii pod koniec października i zorganizowania w połowie listopada nadzwyczajnego kongresu ugrupowania. W sobotę, po 10 godzinach debat, przeciwko tym propozycjom zagłosowało 133 członków komitetu federalnego, a 107 było za. Po tym głosowaniu Sanchez sam ogłosił dymisję i wezwał partię do jedności. Teraz ugrupowaniem będzie zarządzać specjalna komisja do czasu wyboru nowego kierownictwa podczas kongresu.
- Dziś, po całym dniu intensywnych debat, odbyło się głosowanie nad tym, czy 23 października powinniśmy zwołać kongres partii, podczas którego uczestnicy oddolnie wybiorą swojego lidera. Niestety, przegrałem to głosowanie i dlatego zrezygnowałem z funkcji sekretarza generalnego partii - powiedział Sanchez na konferencji prasowej cytowany przez agencję Reutera.
Zbuntowani socjaliści
Powodem najpoważniejszego kryzysu wewnątrz PSOE od lat było złożenie w środę dymisji przez prawie połowę członków komitetu wykonawczego partii. Po tych dymisjach zbuntowani socjaliści przekonywali, że kierownictwo nie reprezentuje już partii. Przeciwnicy obarczali Sancheza odpowiedzialnością za przegrane socjalistów w czterech wyborach w ciągu roku - do parlamentu w Madrycie w grudniu ub.r. i w czerwcu br. oraz do regionalnych parlamentów w Galicii i Kraju Basków pod koniec września. Sobotnie posiedzenie komitetu federalnego było burzliwe i rozpoczęło się z 4-godzinnym opóźnieniem. W ciągu dnia kilkukrotnie było ono przerywane z czysto formalnych względów, np. niemożności ustalenia porządku dnia.
Kłótliwa atmosfera, okrzyki, wyzwiska
Niektórzy członkowie komitetu federalnego komentowali podczas przerw, że na spotkaniu, które odbywało się za zamkniętymi drzwiami, panuje kłótliwa atmosfera, słychać okrzyki, padają wyzwiska. Jeden z członków ugrupowania Jose Antonio Perez Tapias opuścił siedzibę PSOE w centrum Madrytu, przed którą zebrało się wielu zwolenników Sancheza. Oświadczył, że "partia się rozpadła" i że "nie ma szans na porozumienie". Krytycy Sancheza wieczorem zaczęli zbierać podpisy członków komitetu, aby doprowadzić do głosowania ws. wotum nieufności wobec Sancheza. Podpisy zostały jednak odrzucone.
Socjaliści zakończą impas?
Hiszpania ma obecnie jedynie tymczasowy gabinet ministrów, któremu przewodzi Rajoy. Zimą 2015 roku, a także w przedterminowych wyborach z czerwca, PP Rajoya zdobyła większość mandatów, ale nie udało się jej wywalczyć takiego poparcia, dzięki któremu mogłaby samodzielnie utworzyć rząd. Politycy nie mogą porozumieć się w sprawie nowego gabinetu, ale impas mogliby zakończyć właśnie socjaliści, jeśli wstrzymaliby się od głosu w głosowaniu w sprawie wotum zaufania dla Rajoya. Czas na osiągnięcie porozumienia partie mają do końca października. W przeciwnym razie w grudniu w Hiszpanii odbędą się trzecie wybory w ciągu 12 miesięcy.
Autor: AG/tr / Źródło: PAP