Portal gazety "Haarec" podaje, że Izrael obawia się, że rebelianci lub proirańskie milicje przejmą syryjski arsenał z bronią chemiczną. Armia jest zdania, że jeśli uzna to zagrożenie za realne, wojsko musiałoby dokonać ataku wyprzedzającego. Minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Aragczi oświadczył, że Teheran rozważy wysłanie do Syrii swoich oddziałów, jeśli władze w Damaszku zwrócą się z taką prośbą.
Niespodziewana ofensywa syryjskich rebeliantów wywołała zaniepokojenie w izraelskich kręgach wojskowych - twierdzi portal. Wywiad uważa, że podczas gdy pozycja prezydenta Baszara al-Asada słabnie pod wpływem ataków rebeliantów, Iran, przy wsparciu Rosji, wykorzystuje chaos, wysyłając do Syrii dziesiątki tysięcy bojowników.
Według izraelskiej armii, obecnie w Syrii przebywa około 40 tysięcy członków irańskich ugrupowań militarnych. Po zawarciu rozejmu między Izraelem a Hezbollahem izraelska armia systematycznie przeprowadza na granicy Syrii i Libanu ataki, które mają utrudnić próby przemytu broni przeznaczonej dla Hezbollahu.
Izrael "uważnie monitoruje wydarzenia w Syrii"
W poniedziałek rzecznik armii Izraela Daniel Hagari w wywiadzie dla arabskojęzycznego kanału Sky News powiedział, że dowództwo "uważnie monitoruje wydarzenia w Syrii".
Hagari zaznaczył, że Izrael zidentyfikował transporty wysłane przez Iran do Syrii i podkreślił, że "Syria należy do Syryjczyków".
Izraelscy urzędnicy omówili również inny niepokojący scenariusz, w którym al-Asad nie jest w stanie stłumić rewolty, a międzynarodowe organizacje terrorystyczne przejmują kontrolę nad obszarami w pobliżu granicy z Izraelem.
- Sytuacja, w której kolejny kraj na granicy Izraela popada w niestabilność, jest niepokojąca. Musimy być gotowi na każdą ewentualność, w tym na upadek reżimu al-Asada i pojawienie się grup terrorystycznych, które będą stanowić nowe zagrożenie dla Izraela - powiedział urzędnik.
Broń chemiczna w Syrii
Międzynarodowe śledztwo przeprowadzone przez Organizację ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) wykazało, że przynajmniej w trzech przypadkach Baszar al-Asad użył broni chemicznej, w tym sarinu i chloru, przeciwko swoim obywatelom. Wiosną 2017 r. ładunki z tymi substancjami zostały zrzucone na miasto Ltamenah. Istnieje przypuszczenie, że ataki chemiczne na Syryjczyków miały miejsce znacznie częściej.
Według dziennikarzy BBC, którzy zakończyli swoje śledztwo sześć lat temu, od 2013 r. do 2018 r. Asad użył broni chemicznej co najmniej 106 razy. W ataku na Ghutę, rolniczą miejscowość w pobliżu Damaszku, zginęło, według szacunków mediów i organizacji pozarządowych, od 355 do 1821 osób.
Jeśli Damaszek o to poprosi, Iran rozważy wysłanie wojsk
Minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Aragczi oświadczył we wtorek, że Teheran rozważy wysłanie do Syrii swoich oddziałów, jeśli władze w Damaszku zwrócą się z taką prośbą - przekazała agencja Reuters.
- Iran rozważy każdą prośbę swojego syryjskiego sojusznika o wysłanie żołnierzy do pomocy w walce z zakrojoną na szeroką skalę ofensywą rebeliantów na północy - oznajmił Aragczi.
Szef irańskiej dyplomacji dodał, że planuje wizytę w Rosji, by omówić obecną sytuację w Syrii.
Islamistyczni rebelianci przeprowadzili w ubiegłym tygodniu w Syrii ofensywę przeciwko wojskom rządowym, zdobywając m.in. Aleppo, położone na północy kraju. Jeszcze przed rozpoczęciem ostatniego ataku bojownicy z Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) kontrolowali większość prowincji Idlib.
To najpoważniejsze starcia w Syrii od 2020 roku, gdy ustała większość walk w toczącej się od 2011 roku wojnie domowej. W konflikcie zginęło co najmniej pół miliona osób. Dzięki pomocy Rosji i Iranu reżim Baszara al-Asada odzyskał kontrolę nad większością terytorium kraju.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MOHAMMED AL RIFAI/PAP/EPA