Proirańskie irackie ugrupowania zbrojne przekroczyły ostatniej nocy granice Syrii, aby wesprzeć siły rządowe - podał w poniedziałek Reuters, powołując się na źródła w armii syryjskiej. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (OSDH) podało, że co najmniej 11 osób cywilnych, w tym pięcioro dzieci zginęło w poniedziałek w wyniku rosyjskich i syryjskich ataków lotniczych na kontrolowane przez rebeliantów obszary prowincji Idlib.
Wysoki rangą przedstawiciel armii syryjskiej przekazał, że do walk dołączyli członkowie szyickiej Brygady Fatmidów (Liwa al-Fatemijun), wyszkolonej przez irańską Gwardię Rewolucyjną i skupiającej bojowników pochodzenia afgańskiego oraz Kataib Hezbollah - radykalnej szyickiej grupy dążącej do ustanowienia w Iraku proirańskiego rządu. Bojownicy zmierzają na teren, na którym toczą się walki między rebeliantami a wojskami reżimu Baszara el-Asada - podaje Reuters.
Granicę przekroczyły również "dziesiątki" sprzymierzonych z Iranem irackich bojowników Sił Mobilizacji Ludowej. - Są to świeże posiłki wysłane, aby pomóc naszym towarzyszom na linii frontu na północy - oświadczył wysoki stopniem oficer syryjski.
Brytyjski portal Sky News Arabic poinformował w poniedziałek, że także Hezbollah przerzucił część swoich sił z Libanu do Syrii.
11 cywili zginęło
W poniedziałek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (OSDH) podało, że co najmniej 11 osób cywilnych, w tym pięcioro dzieci, zginęło w poniedziałek w wyniku rosyjskich i syryjskich ataków lotniczych na kontrolowane przez rebeliantów obszary prowincji Idlib w północno-zachodniej Syrii.
Według OSDH, "samoloty rosyjskie i syryjskie przeprowadziły jednoczesne ataki na miasto Idlib, na obóz dla przesiedleńców znajdujący się na północy i na inne regiony" prowincji - przekazała AFP.
W niedzielę OSDH informowało, że w walkach islamistycznych rebeliantów z siłami rządowymi na północy Syrii zginęło już 417 osób, w tym 61 cywilów. Rebelianci od środy prowadzą ofensywę, która objęła już trzy prowincje. Wojskom rządowym w walkach pomaga rosyjskie lotnictwo.
Biuro premiera Syrii powiadomiło, że w wyniku ataków sił rosyjskich i syryjskich na pozycje rebelianckie zginęło lub rannych zostało kilkudziesięciu bojowników.
Siły kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) zaczęły wycofywać się z miasta Aleppo w ramach porozumienia z rebeliantami - przekazała w poniedziałek agencja Reutera. Dzięki temu również ludność cywilna może wyruszyć do rejonów północnej Syrii znajdujących się pod kontrolą Kurdów.
Jak podał portal dziennika "Jerusalem Post", powołując się na informacje uzyskane od mieszkańca druzyjskiego miasta As-Suwajda, ugrupowania rebelianckie, które w końcu ubiegłego tygodnia przejęły kontrolę nad większością Aleppo, nie tolerują żadnej innej religii poza islamem.
Konflikt w Syrii
Obecna ofensywa była przygotowywana miesiącami, a może nawet latami, ale na razie jej sukcesy związane są z osłabieniem dwóch głównych sojuszników reżimu Baszara el-Asada: Rosji, uwikłanej w wojnę przeciwko Ukrainie, oraz tzw. irańskiej osi oporu, która poważnie ucierpiała wskutek wojny z Izraelem - zauważył libański portal L' Orient le Jour. W skład "osi", czyli kierowanej przez Iran i wymierzonej w Izrael nieformalnej koalicji, wchodzą Hezbollah, Hamas, jemeńscy rebelianci Huti, szyickie bojówki w Iraku i prorządowe grupy zbrojne w Syrii.
W 2011 r. w Syrii wybuchła wojna domowa, która na długo pogrążyła kraj w chaosie. W ostatnich latach rząd w Damaszku zdołał odzyskać kontrolę nad większością terytorium kraju, w dużej mierze dzięki wsparciu Rosji i Iranu. Szacuje się, że w konflikcie zginęło co najmniej pół miliona osób.
Aleppo było miejscem jednych z najbardziej zaciekłych walk. Mieszkańcy powiedzieli agencji Reutera, że boją się powtórki niszczycielskich nalotów Rosjan, które zabiły tysiące ludzi i umożliwiły Asadowi w 2016 r. odzyskanie kontroli nad miastem.
W 2020 r. Rosja i wspierająca rebeliantów Turcja zawarły porozumienie, które zakończyło większość walk. Obecne starcia są najpoważniejszymi od tego czasu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/BILAL AL HAMMOUD