Ali Hajdar, syryjski minister pojednania narodowego, oświadczył, że rząd Syrii nie posiada żadnej broni chemicznej, więc nie może jej użyć. Oskarżył jednocześnie, że Biały Dom wydał takie oświadczenie w celu utorowania drogi do "dyplomatycznego starcia" przeciwko Syrii na forum ONZ.
Rosja: nie mamy informacji
We wtorek również władze Rosji oświadczyły, że nie posiadają informacji o planowanych przez Damaszek atakach chemicznych. - Nie posiadam żadnych informacji o niebezpieczeństwie zastosowania broni chemicznej. Nie mam dokładnych informacji, myślę, że moi współpracownicy ze służb specjalnych i ministerstwa obrony podzielą się (...), jeśli taka informacja się pojawi - powiedział rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.
Pieskow poinformował, że rosyjskie władze "słyszały" o poniedziałkowym oświadczeniu rzecznika Białego Domu. - Nie wiemy, co jest podstawą (tego stwierdzenia - red.) - dodał.
Pieskow pokreślił, że Rosja kategorycznie nie zgadza się z tym, że byłby to "kolejny atak" przeprowadzony przez syryjskie władze i uznaje takie zarzuty za "niedopuszczalne".
- Pomimo żądań rosyjskiej strony, nie było obiektywnego międzynarodowego dochodzenia w sprawie poprzedniej tragedii z wykorzystaniem trujących substancji chemicznych, dlatego uważamy, że nie można zrzucać odpowiedzialności (za to - red.) na syryjskie siły zbrojne - dodał Pieskow.
Jego zdaniem wcześniej wielokrotnie dochodziło do przypadków użycia broni chemicznej przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego i innych grup przestępczych, dlatego istnieje potencjalne zagrożenie powtórzenia podobnych sytuacji.
Rosja uznaje użycie broni chemicznej za "absolutnie niedopuszczalne i nieakceptowalne", zapewnił rzecznik Kremla.
Odpowiedź USA "będzie zdecydowana"
Rzecznik Białego Domu Sean Spicer ostrzegł w poniedziałek, że jeśli w Syrii dojdzie do ataku, cena dla władz w Damaszku będzie wysoka.
Spicer nie podał konkretnych dowodów potwierdzających, że przygotowania do ataku z użyciem broni chemicznej istotnie mają miejsce. W swym oświadczeniu powiedział jedynie, że wywiad wojskowy "dostrzegł potencjalne oznaki" wskazujące, iż reżim Baszara al-Asada podjął takie przygotowania i może zdecydować się po raz kolejny na użycie broni chemicznej.
- Gdyby do tego doszło, odpowiedź amerykańska będzie zdecydowana – ostrzegł rzecznik Białego Domu.
Agencje przypominają, że 4 kwietnia armia syryjska przeprowadziła atak chemiczny na opanowaną przez rebeliantów miejscowość Chan Szajchun w prowincji Idlib, w którym zginęło co najmniej 86 osób, w tym 30 dzieci.
W reakcji na ten atak siły USA w nocy z 6 na 7 kwietnia przeprowadziły atak z użyciem 59 pocisków manewrujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims, powodując poważne szkody.
Autor: mm\mtom / Źródło: New York Times, PAP