W nalocie przeprowadzonym przez izraelskie siły zbrojne zginął jeden z politycznych przywódców Hamasu, Salah al-Bardawil. Jego śmierć potwierdzili przedstawiciele palestyńskiej organizacji terrorystycznej. Nalot został przeprowadzony na Chan Junus na południu Strefy Gazy.
Urodzony w 1959 roku Bardawil był członkiem biura politycznego Hamasu. Występował też w roli jednego z rzeczników prasowych tej uznawanej przez Zachód za organizację terrorystyczną grupy. Obrona cywilna Strefy Gazy poinformowała w czwartek rano, że w izraelskich atakach od czasu ich wznowienia we wtorek zginęły 504 osoby, w tym ponad 190 dzieci.
Od czwartku do sobotniego przedpołudnia zginęło co najmniej 130 kolejnych Palestyńczyków - przekazało w sobotę ministerstwo zdrowia Strefy Gazy. Dane resortu zdrowia są powszechnie uznawane za wiarygodne, chociaż kontrolowana przez Hamas instytucja nie rozróżnia ofiar cywilnych od zabitych bojowników.
Izrael podkreśla, że celem nowej ofensywy są bojownicy i infrastruktura Hamasu. Media, wojsko izraelskie i sam Hamas informowały wcześniej o zabiciu kilku wyższych dowódców tej organizacji, w tym szefa cywilnego rządu Strefy Gazy, Isama Dalisa.
Wznowione ataki
Rząd Izraela wznowił wojnę, zaznaczając, że jest to reakcja na odrzucanie przez Hamas kolejnych propozycji przedłużenia zawartego w styczniu rozejmu. Negocjacje w tej sprawie utknęły w impasie, obie strony zarzucały sobie łamanie porozumienia.
Izraelski rząd naciskał na przedłużenie wstępnej fazy zawieszenia broni w zamian za uwolnienie kolejnych zakładników i obietnicę wynegocjowania trwałego rozejmu w przyszłości. Hamas chce, by zwolnienie porwanych wiązało się z gwarancją zakończenia wojny, jak przewidywał pierwotny harmonogram porozumienia, odrzucony przez Izrael. Wojna w Strefie Gazy wybuchła po ataku Hamasu na południowy Izrael 7 października 2023 roku. Zabito w nim około 1200 osób, a 251 porwano, według wojska w niewoli pozostaje 24 żywych zakładników. W izraelskiej operacji odwetowej zginęło ponad 49,7 tys. mieszkańców Strefy Gazy. Palestyńskie terytorium jest zrujnowane, panuje w nim kryzys humanitarny, a większość z 2,1 mln mieszkańców stała się wewnętrznymi uchodźcami.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MOHAMMED SABER