Widziałam kobietę, która wykonywała pracę dziennikarską. W bardzo wyraźny sposób pokazywała swoją legitymację prasową. Pomimo tego policjanci podjęli w stosunku do niej interwencję - mówiła w czwartek wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova, komentując trwające w Polsce od kilku tygodni protesty. Jak oceniła, takie zachowanie funkcjonariuszy jest "nieakceptowalne".
Od 22 października, po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, w całej Polsce odbywają się strajki kobiet. Podczas protestów dochodzi niekiedy do starć z policją i zatrzymań uczestników demonstracji. Pod koniec listopada wśród zatrzymanych znalazła się fotoreporterka Agata Grzybowska.
Wiceszefowa KE o zatrzymaniu dziennikarki: to nieakceptowalne
Do sytuacji w Polsce odniosła się w czwartek wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova. Mówiła między innymi o bezpieczeństwie relacjonujących manifestacje dziennikarzy.
- Widziałam polskie protesty w czeskiej telewizji. Oglądając relacje, byłam bardzo zaniepokojona. Widziałam kobietę, która wykonywała pracę dziennikarską. W bardzo wyraźny sposób pokazywała swoją legitymację prasową. Pomimo tego, policjanci podjęli w stosunku do niej interwencję. Oczywiście jest to nie do zaakceptowania - oświadczyła wiceprzewodnicząca KE.
Podkreśliła, że dziennikarze muszą czuć się bezpiecznie, gdy wykonują swoje obowiązki, "szczególnie podczas protestów". - W przyszłym roku będziemy pracować nad nowymi rozwiązaniami dotyczącymi gwarancji bezpieczeństwa dla dziennikarzy. Rozwiązania te zarekomendujemy wszystkim państwom członkowskim, w tym Polsce - zapowiedziała Jourova.
Fotoreporterka zatrzymana podczas protestu
23 listopada przed ministerstwem edukacji odbył się protest pod hasłem "Wolna aborcja i wolna edukacja!". W trakcie manifestacji doszło do starć z policją i zatrzymań. Wśród zatrzymanych była dziennikarka agencji RATS Agata Grzybowska.
Jak relacjonowała na Facebooku fotoreporterka, została ona zaatakowana przez jednego z funkcjonariuszy "tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęła mu w twarz fleszem". "Następnie mimo okazania legitymacji prasowej, (zostałam - red.) siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie 'podejść', żebym przyznała się do winy" – napisała Grzybowska.
Źródło: TVN24