Na Sri Lance w nocy z wtorku na środę ponownie dochodziło do podpaleń, które miały miejsce między innymi miasto Negombo na północ od stolicy kraju Kolombo - podaje BBC. Starcia wybuchły po poniedziałkowej konfrontacji uzbrojonych zwolenników władzy z antyrządowymi demonstrantami. BBC informuje, że od początku zamieszek na wyspie zginęło osiem osób.
Na Sri Lance od wielu tygodni dochodzi do protestów związanych z kryzysem gospodarczym. Część mieszkańców 22-milionowego kraju wychodziła na ulice w związku z panującą na wyspie korupcją, gwałtownym wzrostem cen czy brakiem elektryczności i podstawowych produktów.
W poniedziałek w stolicy kraju Kolombo wybuchły starcia między prorządowymi i antyrządowymi protestantami. Zwolennicy władz, uzbrojeni w żelazne pręty, zaatakowali antyrządowych manifestujących w pokojowym miasteczku namiotowym Gota Go Gama, które powstało w kwietniu w administracyjnej dzielnicy Kolombo i stało się centralnym punktem ogólnokrajowych protestów.
Zamieszki na Sri Lance trwają
Wydarzenie to podsyciło zamieszki, które rozlały się po całym kraju. Niespokojnie było także w nocy z wtorku na środę. Jak podaje BBC, do podpaleń doszło w mieście Negombo na północ od stoicy. Podpalony został między innymi luksusowy ośrodek wypoczynkowy należący do syna premiera Mahindy Rajapaksy, który w poniedziałek podał się do dymisji.
Środa jest też trzecim dniem, gdy na wyspie zamknięte są sklepy, lokale usługowe i biura w związku z obowiązującą godziną policyjną, której zakończenie planowane jest na czwartek rano.
Od poniedziałku w wyniku zajść na wyspie zginęło już osiem osób, a kilkaset zostało rannych. Tymczasem wojsko - przekazuje Reuters - otrzymało rozkazy, by strzelać do każdego, kto niszczy własność publiczną lub zagraża życiu innych.
"Nadszedł czas, by wszyscy Lankijczycy zjednoczyli się i przezwyciężyli gospodarcze, społeczne i polityczne wyzwania" - napisał w środę na Twitterze prezydent Gotabaja Rajapaksa, młodszy brat byłego premiera kraju. "Wzywam Lankijczyków, by odrzucili wywrotowe próby popychania kraju w kierunku rasowej i religijnej dysharmonii. Kluczowe jest promowanie powściągliwości, tolerancji i współistnienia" - dodał polityk.
Kryzys ekonomiczny na wyspie
Niepokoje, trwające na Sri Lance od przełomu marca i kwietnia, poprzedził wielomiesięczny, bezprecedensowy w historii kraju kryzys gospodarczy. Gwałtownie rosnące ceny żywności i braki podstawowych produktów, takich jak cukier i mleko w proszku, niedobory nafty, benzyny, oleju napędowego, gazu do gotowania i kłopoty z dostawami elektryczności oraz leków dotknęły niemal wszystkich mieszkańców wyspy. Obywatele zaczęli masowo protestować przeciwko rządowi, de facto sprawującemu władzę politycznemu klanowi Rajapaksów oraz przedstawicielom rządzących elit, krytykując powszechną korupcję i nepotyzm.
Wśród przyczyn kryzysu ekonomiści wymieniają trwające od kilkunastu lat niezrównoważone zadłużanie kraju. Do złego stanu państwowych finansów przyczyniła się także pandemia, cięcia podatków oraz wywołany zakazem używania nawozów sztucznych kryzys w rolnictwie. Rządowi zabrakło w rezultacie dewiz do spłacania zagranicznych kredytów i obsługi importu. W połowie kwietnia szef banku centralnego ogłosił, że Sri Lanka nie jest w stanie spłacać swojego zadłużenia. Trwają negocjacje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie możliwego planu pomocowego.
Źródło: Reuters, BBC, PAP