Parlament kantonu Sarajewo przegłosował w środę dymisję rządu tego regionu. Podjęcia m.in. tej decyzji domagali się protestujący od ub. tygodnia w stolicy Bośni i Hercegowiny obywatele, którzy żądają też zorganizowania wcześniejszych wyborów i natychmiastowej dymisji władz całej Federacji będącej częścią Bośni i Hercegowiny.
Gdy 4 lutego w Tuzli na północy kraju bezrobotni wyszli na ulice i zniszczyli budynki regionalnych władz domagając się wypłaty odszkodowań za zwolnienia ze sprywatyzowanych fabryk, premier kantonu sarajewskiego Suad Zeljković oświadczył, że w jego mieście do podobnych zajść nie dojdzie, bo ludziom niczego tu nie brakuje.
Premier i rząd zdymisjonowani
Kilka dni później, w piątek 7 lutego tysiące ludzi na ulicach stolicy kraju prowadziły regularne bitwy z policją i spaliły siedzibę kantonu. Demonstrujący wskazywali m.in. takich polityków i urzędników jak Zeljković jako winnych pogarszającej się od lat sytuacji w kraju, którego społeczeństwo wciąż biednieje.
Zeljković - w szoku, nie wierząc do końca w to, co się stało - w sobotę zdecydował, że decyzję o swojej przyszłości pozostawi władzom kantonu. W środę tuż przed południem regionalny parlament w głosowaniu usunął go ze stanowiska, a wraz z nim cały jego gabinet.
W międzyczasie setki ludzi stały przed wciąż noszącym ślady walk i podpalenia budynku, czekając na wieści z sali obrad. Przewodniczący parlamentu poinformował, że w ciągu 60 dni zostaną wybrane nowe władze regionu, a do tego czasu wszystkie ugrupowania reprezentujące go w instytucji postarają się o "rozpoczęcie dialogu społecznego".
Urzędnicza machina wstrzymuje Bośnię
Środowa decyzja prawdopodobnie nie sprawi, że protestujący wrócą do swoich domów. Poza wieloma podobnymi protestami w całym kraju, Chorwaci i Boszniacy (muzułmanie) stanowiący zdecydowaną większość Federacji BiH (jednego z dwóch głównych części kraju, jakim jest Bośnia i Hercegowina; drugi to Republika Serbska), żądają bowiem ustąpienia władz Federacji i rozwiązania jej parlamentu.
Federacja BiH jest podzielona na 10 kantonów. Jej władze (rząd z premierem na czele i dwoma prezydentami zmieniającymi się co roku) odpowiadają przed Skupsztiną, której parlamentarzyści reprezentują cały kraj. Z kolei 10 kantonów Federacji ma na tyle dużą autonomię w jej ramach, że same kształtują swoje prawa np. w zakresie służby zdrowia i mają własne rządy i własne parlamenty.
Trwające od 4 lutego protesty w Bośni są skierowane m.in. przeciwko urzędnikom, których obywatele winią za fatalną sytuację gospodarczą i bezrobocie sięgające według różnych szacunków od 35 do 45 procent.
Autor: adso/jk / Źródło: Radio Sarajewo, tvn24.pl