- Nie popełniłem samobójstwa i nie mam takich planów - oznajmił izraelskiemu dziennikowi "Yedioth Ahronoth" Mosze Kacaw, były prezydent Izraela skazany za gwałt i inne przestępstwa seksualne.
66-letni Kacaw, który był prezydentem Izraela w latach 2000-2007, przyznaje, że po ostatecznym orzeczeniu Sądu Najwyższego skazującym go na siedem lat więzienia, jest "wrakiem". Jednocześnie dodaje, że nie zamierza odebrać sobie życia. - Obiecuję mojej rodzinie, że będę silny, ale nawet żelazo uderzane tyle razy, ile uderzano mnie przez ostatnich pięć lat, w końcu się gnie - powiedział dziennikowi Kacaw.
Obiecuję mojej rodzinie, że będę silny, ale nawet żelazo uderzane tyle razy, ile uderzano mnie przez ostatnich pięć lat, w końcu się gnie Mosze Kacaw
Z drugiej jednak strony Kacaw po raz pierwszy wyraził też żal za czyny, które zaprowadziły go do więzienia: - Przepraszam kobiety, które mnie oskarżyły, jeśli zraniłem je w jakikolwiek sposób.
Jednocześnie jednak ze łzami w oczach zapewnił dziennikarzy, że "będzie kontynuował walkę o niewinność", a "prawda wyjdzie na jaw", nawet jeśli stanie się to po jego śmierci.
W 2006 roku Mosze Kacaw został oskarżony przez trzy współpracowniczki o gwałty i molestowanie seksualne. Zarzucono mu, że w latach 90-tych, gdy zajmował stanowiska rządowe dwukrotne zgwałcił asystentkę. Podczas prezydentury seksualnie napastował dwie inne kobiety pracujące dla niego. W 2007 roku podał się do dymisji.
Źródło: ynetnews.com