Centralna Komisja Wyborcza Białorusi ogłosiła w piątek całościowe wyniki wyborów prezydenckich z 9 sierpnia. Według CKW urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył 80,1 procent głosów, a jego główna oponentka Swiatłana Cichanouska - 10,1 procent głosów. Cichanouska i jej zwolennicy uważają, że wyniki zostały sfałszowane.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Od rana w piątek na Białorusi trwają strajki w państwowych zakładach pracy, a także manifestacje przeciwko przemocy ze strony władz i - jak oceniają demonstranci - sfałszowaniu wyborów prezydenckich - informowały media niezależne w relacjach z różnych białoruskich miast i miejscowości.
Borrell: rozpoczynają się prace nad sankcjami za przemoc na Białorusi
"UE nie akceptuje wyników wyborów. Rozpoczynają się prace nad sankcjami osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszowanie" - napisał w piątek na Twitterze szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Ministrowie spraw zagranicznych UE podczas wideokonferencji dali w piątek zielone światło dla rozpoczęcia prac nad sankcjami indywidualnymi wobec Białorusi z powodu stosowanie przemocy i represji.
Europejska Służba Działań Zewnętrznych ma przygotować propozycje sankcji indywidualnych. Listę będzie musiała zatwierdzić Rada UE. W tym wypadku potrzebna jest jednomyślność. W najbliższych dniach mają toczyć się rozmowy na ten temat w grupach roboczych.
Na liście mieliby się znaleźć białoruscy urzędnicy i funkcjonariusze, którzy - zdaniem UE - są odpowiedzialni za przemoc i represje wobec białoruskich obywateli, jak i fałszowanie wyborów. Objęci zostaliby oni zakazem wjazdu do UE, jak i zamrożeniem aktywów na terenie Unii.
Według nieoficjalnych informacji PAP, lista sankcyjna mogłaby zostać przyjęta pod koniec sierpnia na nieformalnej Radzie UE ds. zagranicznych w Berlinie.
"Dostrzegamy pewne sygnały, pewne dążenia do deeskalacji napięcia ze strony władz"
- Dostrzegamy pewne sygnały, pewne dążenia do deeskalacji napięcia ze strony władz. Zwalnianie uwięzionych i umożliwienie prowadzenia dalszych protestów - mówił wcześniej na konferencji w przerwie zdalnego posiedzenia Rady do Spraw Zagranicznych UE szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz.
CZYTAJ TAKŻE: Władze Białorusi zmieniają strategię?>>>
Jak wskazał minister, "wczorajsze demonstracje były najliczniejsze od początku protestów, objęły większość białoruskich miast, miały pokojowy charakter, odbywały się w formie żywych łańcuchów solidarności".
- Część protestujących to osoby pracujące w fabrykach. Ludzie bez strachu dołączają do protestów, stawiają żądania, domagają się zwolnienia zatrzymanych, ponownego przeliczenia głosów - powiedział.
"Unia Europejska musi wypracować ofertę współpracy dla Białorusi"
Zdaniem szefa polskiej dyplomacji "Unia Europejska musi wypracować ofertę współpracy dla Białorusi". - Oczywiście (...) nie możemy przejść do porządku nad faktem ewidentnego fałszowania wyborów, użycia siły. Dlatego większość ministrów skłaniała się do wprowadzenia restrykcji, indywidualnych sankcji - tłumaczył.
Jak dodał, Polska również popiera sankcje wobec osób zaangażowanych "w fałszowanie wyborów, bądź nieuzasadnionego użycia siły".
Dodał jednak: - Uważamy, że restrykcje wobec funkcjonariuszy państwowych nie mogą przynosić szkody społeczeństwu białoruskiemu. Powinien im towarzyszyć pakiet pewnych pozytywnych decyzji.
Według Czaputowicza "Unia powinna zwiększyć liczbę stypendiów dla naukowców i studentów z Białorusi, zwłaszcza tych, którzy zostaną pozbawieni pracy, bądź zostaną zwolnieni z uczelni". - Istotne jest wspieranie społeczeństwa obywatelskiego - mówił.
Autorka/Autor: ft, momo//rzw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock