Główny rywal premiera Węgier Viktora Orbana, polityk opozycji Peter Magyar, odwiedził w środę Kijów. Dostarczył pomoc szpitalowi dziecięcemu Ochmatdyt, na który dwa dni wcześniej spadła potężna rosyjska rakieta Ch-101.
Partia TISZA pod wodzą Petera Magyara zebrała około 15 milionów forintów (ponad 1,6 miliona złotych), leki i żywność podarowane przez Węgrów - podała agencja Reuters. Przed wyjazdem do stolicy Ukrainy Magyar powiedział dziennikarzom, że "była to spontaniczna decyzja, po tym jak byliśmy świadkami brutalnego rosyjskiego ataku rakietowego".
We wpisie na Facebooku, który ukazał się dzień po ataku sił rosyjskich na Kijów, główny oponent premiera Viktora Orbana napisał: "Straszny rosyjski atak rakietowy zszokował wszystkich. Żadne dziecko nie powinno być na wojnie. Nic nie mogli z tym zrobić. Nie mieli nawet szansy na przeżycie".
W środę w Kijowie zakończono prace ratunkowe po ataku rakietowym Rosji, przeprowadzonym w poniedziałek. W wyniku ostrzału cywilnej infrastruktury zginęły 33 osoby, w tym pięcioro dzieci, a 121 osób, w tym 10 dzieci, odniosło obrażenia - poinformowała ukraińska państwowa służba do spraw sytuacji nadzwyczajnych.
Misja Orbana
Reuters, pisząc o wizycie Magyara w Kijowie, przypomniał, że Orban, krytyk zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy i przywódca państwa Unii Europejskiej, który ma "najcieplejsze stosunki z Rosją", odwiedził w zeszłym tygodniu Kijów i Moskwę z tak zwaną "misją pokojową". Potem odwiedził Moskwę i spotkał się z Putinem, co krytykowały niektóre europejskie państwa. Następnie Orban poleciał do Chin.
- Premierowi wolno podróżować i udawać, że tworzy pokój. Ale my wierzymy w działanie, a nie trzy podróże dookoła świata. Jesteśmy inni - oceniał to Magyar.
Magyar, którego partia zdobyła na Węgrzech prawie 30 procent głosów w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, mówił, że Orban powinien był odwiedzić Kijów wcześniej, ale jednym z powodów jego nieobecności były różnice między Kijowem a Budapesztem w sprawie praw mniejszości węgierskiej w Ukrainie.
Źródło: Reuters, tvn24.pl