Jego partia przegrała, ale może pozostać u władzy. Mimo to ustępuje

Źródło:
PAP

Do dymisji podał się w poniedziałek premier Rumunii Ludovic Orban. W niedzielę jego Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) uzyskała drugi wynik w wyborach parlamentarnych, przegrywając z opozycyjną partią socjaldemokratyczną. Mimo że dzięki zawarciu koalicji ugrupowanie Orbana prawdopodobnie utrzyma władzę, to jego wynik jest poniżej oczekiwań. 

Dotychczas opozycyjna Partia Socjaldemokratyczna (PSD), która rządziła krajem do 2019 roku, zdobyła w niedzielnych wyborach około 30 procent głosów, Partia Narodowo-Liberalna Ludovica Orbana ponad 25 procent a sojusz USR-PLUS ponad 15 procent. Jedynie jeszcze dwie inne partie przekroczyły 5-procentowy wróg - prawicowy Sojusz Jedności Rumunów (AUR) - 9 procent głosów i Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii, który reprezentuje mniejszość węgierską - około 6 procent.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

-  Zrobiłem, co mogłem. Daliśmy z siebie wszystko. Moim celem jest pomoc w stworzeniu większości (w parlamencie) bez socjaldemokratów. Mam nadzieję, że moja partia będzie miała władzę, by wyłonić kolejnego premiera - powiedział ustępujący szef rządu Ludovic Orban.

Prezydent Klaus Iohannis oświadczył w poniedziałek, że po wyborach parlamentarnych, mimo gorszego wyniku niż socjaldemokraci, koalicja centroprawicowych ugrupowań ma wystarczającą liczbę głosów, aby utworzyć rząd. Zapowiedział, że "w najbliższych dniach" zaprosi partie na konsultacje. - Partie centroprawicowe zgromadziły ponad 50 procent wszystkich oddanych głosów. Wokół nich powstanie nowy rząd - powiedział dziennikarzom Iohannis.

Niska frekwencja wyborcza

Wyniki wyborów są zaskoczeniem, bo większość sondaży wskazywała na przewagę proeuropejskiej PNL nad socjaldemokratami. Poniżej oczekiwań jest również wynik USR-PLUS, zaś zdecydowanie powyżej prognoz spisał się AUR, który jeszcze w listopadowych badaniach w ogóle nie był brany pod uwagę. AUR opowiada się za połączeniem Rumunii i Mołdawii.

Frekwencja w wyborach była wyjątkowo niska jak na Rumunię. Głosowało jedynie 33 procent uprawnionych, cztery lata wcześniej - 39,5 procent. Obserwatorzy przypisują historycznie niską frekwencję obawom wyborców przed koronawirusem, ale także ogólnemu rozczarowaniu rumuńską klasą polityczną.

Autorka/Autor:ft\mtom

Źródło: PAP