Przegrany chce ponownego unieważnienia wyborów. "Z tych samych powodów"

George Simion - lider nacjonalistycznej partii AUR w Rumunii
Druga tura powtórzonych wyborów w Rumunii. George Simion oddał głos
Źródło: Reuters

Oficjalnie zwracam się do Sądu Konstytucyjnego o unieważnienie wyborów prezydenckich w Rumunii - napisał w mediach społecznościowych George Simion, który w niedzielę przegrał w drugiej turze z Nicusorem Danem. Wskazuje na te same powody, dla których unieważniono grudniowe wybory.

Kluczowe fakty:
  • W niedzielę odbyły się powtórzone wybory prezydenckie w Rumunii, w których zwyciężył Nicusor Dan, pokonując George Simiona.
  • Simion zwrócił się do Sądu Konstytucyjnego o unieważnienie wyborów, wskazując na zagraniczną ingerencję.
  • Kreml uznał rumuńskie wybory za "dziwne".

"Oficjalnie zwracam się do Sądu Konstytucyjnego o unieważnienie wyborów prezydenckich w Rumunii. Z tych samych powodów, dla których unieważniono wybory grudniowe: ZEWNĘTRZNA INGERENCJA ze strony podmiotów państwowych i niepaństwowych" - napisał w mediach społecznościowych George Simion, który zaznacza, że "tym razem" ma to być "poparte dowodami".

Simion wskazał na Francję i zaznaczył, że żaden kraj "nie ma prawa ingerować w wybory innego państwa".

"Do wszystkich Rumunów: zwróćcie się pilnie do Sądu Konstytucyjnego o unieważnienie tej farsy. Nie poddamy się i nie zdradzimy! To dopiero początek wielkiego zwycięstwa!" - zaapelował.

Nicusor Dan prezydentem Rumunii

W niedzielnych powtórzonych wyborach prezydenckich w Rumunii zwyciężył proeuropejski burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan, pokonując prawicowego radykała George Simiona.

Zaraz po ogłoszeniu wyników exit poll Simion nie przyznawał się do porażki. Oświadczył, odwołując się do swoich szacunków, że ma 400 tysięcy głosów więcej niż Dan. Ostatecznie Simion uznał przegraną i pogratulował Danowi. "Nicusor Dan wygrał wybory, taka była wola narodu rumuńskiego" - oświadczył Simion w umieszczonym na Facebooku filmiku.

"Dziwne" wybory zdaniem Kremla

Kreml określił w poniedziałek wybory prezydenckie w Rumunii jako "dziwne", oceniając, że prorosyjski kandydat, który wygrał unieważnione głosowanie w zeszłym roku, został niesprawiedliwie zdyskwalifikowany. - Wybory były co najmniej dziwne - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. - Znamy historię kandydata, który miał największe szanse na wygraną. Nie zadając sobie trudu, by znaleźć jakiekolwiek uzasadnienie, został on po prostu siłą usunięty z wyścigu - dodał.

Rosja wcześniej zaprzeczała jakiejkolwiek roli w kampanii Georgescu i oskarżyła rumuńskie władze o wykluczenie go z powodów politycznych.

Ponadto urodzony w Rosji założyciel komunikatora Telegram Pavel Durov, który ma podwójne obywatelstwo: francuskie i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, powiedział, że francuskie służby wywiadowcze naciskały na niego, aby stłumił głosy popierające George Simiona, który zobowiązał się do zakończenia pomocy wojskowej dla Ukrainy.

Rosjanin Paweł Durow, miliarder założyciel komunikatora Telegram
Rosjanin Paweł Durow, miliarder założyciel komunikatora Telegram
Źródło: Reuters

Francuski wywiad zagraniczny zaprzeczył zarzutom stawianym przez Durowa, który ma obecnie zakaz opuszczania Francji, gdzie toczy się dochodzenie w sprawie podejrzeń o nadużywanie Telegramu do celów przestępczości zorganizowanej.

Powtórzone wybory w Rumunii

Obywatele Rumunii w niedzielę głosowali w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich. Głosowanie odbyło się po tym, jak w grudniu ubiegłego roku Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich z 24 listopada 2024 roku.

Przyczyną tej decyzji były zarzuty wobec Calina Georgescu o nadużycia w kampanii i złamanie zasad uczciwej konkurencji wyborczej, a także wsparcie ze strony "aktora zewnętrznego". Zdaniem sądu ten nieznany wcześniej opinii publicznej polityk miał prowadzić swoją kampanię wyborczą przy prawdopodobnym wsparciu Rosji. Georgescu zwyciężył wówczas pierwszą turę.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: