"Emocje sięgały zenitu". Rozmawiali, aby "przybliżyć pokój"

Rozmowy w Londynie o pokoju w Ukrainie
Miał być rozejm. Zełenski w wielkanocny poranek: odnotowaliśmy 59 ostrzałów
Źródło: TVN24

Wycofanie się Marco Rubio i Steve'a Witkoffa z udziału w szczycie na temat rozejmu w Ukrainie obniżyło rangę tego wydarzenia - napisało BBC. Portal opisał, w jakich okolicznościach do tego doszło. Po spotkaniu w Londynie komentarzem podzieliły się USA, Ukraina i Wielka Brytania.

Kluczowe fakty:
  • Czołowi przedstawiciele Stanów Zjednoczonych wycofali się z rozmów na temat rozejmu w Ukrainie.
  • Agencje prasowe opisują, w jakich okolicznościach podjęto taką decyzję i jak tłumaczy to administracja USA.
  • Decyzja dziwi tym bardziej, że to kluczowy moment rozmów, zwłaszcza po ostatniej wypowiedzi Donalda Trumpa.

W środę w Londynie odbyło się kolejne spotkanie delegacji Ukrainy z przedstawicielami Wielkiej Brytanii, Francji i USA w sprawie zawieszenia broni w Ukrainie zaatakowanej przez Rosję.

Jak napisało BBC, z udziału w rozmowach wycofali się sekretarz stanu USA Marco Rubio oraz wysłannik prezydenta Donalda Trumpa na Bliski Wschód Steve Witkoff. To - ocenia brytyjska stacja - obniżyło rangę środowego spotkania. Opinię taką wyrażają też Politico czy agencja Reuters. Ta ostatnia podkreśliła, że nieobecność Rubia spowodowała odwołanie szerszego spotkania z ministrami spraw zagranicznych Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec, a w spotkaniu wzięli udział niżsi rangą urzędnicy.

Zamiast Witkoffa i Rubia, którzy nazwali te rozmowy "spotkaniami technicznymi", do Londynu przyjechał wysłannik prezydenta USA na Ukrainę generał Keith Kellogg.

Politico: odwołali w ostatniej chwili

Jak czytamy w BBC, "brytyjscy dyplomaci stwierdzili, że nie do końca rozumieją, dlaczego Rubio i Witkoff wycofali się z rozmów". "Departament Stanu USA jako przyczynę podał względy logistyczne, ale było jasne, że decyzja zapadła w ostatniej chwili i wprawiła Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii w zaskoczenie" - podał portal stacji.

Jak przekazało Politico, wysocy rangą urzędnicy odwołali swój udział, "powołując się na konflikt interesów". "Odwołali spotkanie w ostatniej chwili, co uwypukliło napięcia między ekipą Trumpa a jego europejskimi sojusznikami, dotyczące losu wojny ukraińsko-rosyjskiej" - oceniło.

BBC spekuluje, iż "decyzja USA mogła wynikać z tego, że Amerykanie poczuli, iż nie mają nic nowego do powiedzenia od czasu ostatniego spotkania w Paryżu w zeszłym tygodniu lub mogli zdać sobie sprawę, że Ukraińcy prawdopodobnie odrzucą najnowszy amerykański plan zawieszenia broni i nie chcą słyszeć złych wieści".

Chcą "skupić się" na rozmowach w Rosji

Jak podaje BBC, "sekretarz stanu USA skupi się w tym tygodniu na rozmowach w Moskwie, gdyż tempo wysiłków dyplomatycznych, mających na celu zakończenie wojny, przyspiesza". Witkoff zaś - informował już wcześniej Biały Dom - uda się w najbliższych dniach do Rosji, gdzie ma dojść do jego czwartego spotkania z Władimirem Putinem.

Według BBC, coraz częściej pojawiają się spekulacje, że Rosja może być skłonna zaprzestać walki na obecnych liniach frontu w zamian za znaczące ustępstwa. Stacja przypomniała, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wykluczył uznanie okupowanego od 2014 roku Krymu za rosyjskie terytorium po tym, gdy pojawiły się doniesienia, że USA i Kreml rozważają taką możliwość.

- Ukraina nie uznaje okupacji Krymu. Nie ma o czym mówić - stwierdził Zełenski podczas briefingu we wtorek wieczorem.

Kellog: czas iść naprzód w realizacji dyrektywy Trumpa

Po spotkaniu w Londynie obecny na nim Kellog napisał na X o "pozytywnych" rozmowach z Andrijem Jermakiem, szefem kancelarii prezydenta Ukrainy.

"Czas iść naprzód w realizacji dyrektywy prezydenta Trumpa dotyczącej ukraińsko-rosyjskiej wojny: zatrzymać zabijanie, osiągnąć pokój i postawić Amerykę na pierwszym miejscu" - dodał.

Z kolei Zełenski przyznał w środę, że rozmowy były naznaczone emocjami, ale wyraził nadzieję, że przyszła wspólna praca doprowadzi do pokoju. "Emocje sięgały zenitu. Ale dobrze, że pięć krajów spotkało się, aby przybliżyć pokój. Ukraina, USA, Wielka Brytania, Francja i Niemcy" - napisał na X.

Jak przekazał, "strona amerykańska podzieliła się swoją wizją", a "Ukraina i inni Europejczycy przedstawili swoje uwagi". "Mamy nadzieję, że to właśnie taka wspólna praca doprowadzi do trwałego pokoju" - dodał.

Brytyjskie MSZ podało zaś, że "dzisiejsze rozmowy były produktywne i udane". "Poczyniono znaczny postęp w celu osiągnięcia wspólnego stanowiska w sprawie kolejnych kroków" - dodano.

Przed wspólnym spotkaniem wysokich rangą urzędników w Londynie, doszło też do rozmów z udziałem ministra spraw zagranicznych Ukrainy Andrija Sybihy i ministra obrony tego kraju Rustema Umierowa oraz ich brytyjskich odpowiedników - Davida Lammy'ego i Johna Healey'a.

Wszystko dzieje się w kluczowym dla losów ewentualnego rozejmu momencie - na kilka dni po tym, jak prezydent USA Donald Trump ostrzegł, że Waszyngton może wycofać się z negocjacji, jeśli wkrótce nie będzie postępów w sprawie porozumienia.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: