Rosyjska sekcja BBC poinformowała, że sąd w Sewastopolu rozpatrywał wszystkie sprawy za zamkniętymi drzwiami, wnioskodawcami w każdym przypadku byli dowódca jednostki wojskowej nr 42948 w Sewastopolu, a także krewni marynarzy. Żadna decyzja nie została zaskarżona. Prawdopodobnie wszystkie z nich weszły w życie.
Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ
BBC zwróciła uwagę, że teksty orzeczeń sądowych nie zostały opublikowane, jednak biorąc pod uwagę terminy spraw marynarze nie zostali uznani za zmarłych w wyniku działań wojennych.
"Zgodnie z rosyjskim kodeksem cywilnym, obywatel może zostać uznany przez sąd za zmarłego w ciągu sześciu miesięcy, jeśli zaginął w okolicznościach, 'grożących śmiercią lub dających powód do założenia, że nastąpiła ona w wyniku nieszczęśliwego wypadku'" - podała rosyjska sekcja BBC.
Inaczej jest w przypadku wojskowych. "Jeśli żołnierz zaginął 'w związku z działaniami wojennymi', może zostać uznany za zmarłego nie wcześniej niż dwa lata po zakończeniu wojny. W takim przypadku datę zakończenia działań wojennych należy podać we wniosku złożonym w sądzie" - przypomniała BBC.
Zatonięcie krążownika Moskwa
Okręt flagowy rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, krążownik Moskwa, zatonął w połowie kwietnia na Morzu Czarnym. Władze w obwodzie odeskim poinformowały wówczas, że jednostka została trafiona dwoma rakietami ukraińskimi Neptun.
Rosyjskie ministerstwo obrony podało z kolei, że na okręcie doszło do pożaru i wybuchu amunicji. Resort nie ujawnił przyczyn eksplozji, przekazał jedynie, że załoga krążownika została ewakuowana.
Według szacunków niezależnych rosyjskich dziennikarzy liczebność załogi Moskwy w chwili zatonięcia wynosiła od 416 do 680 osób, w większości poborowych.
Ministerstwo obrony w Moskwie na początku poinformowało o jednym zabitym i 27 zaginionych marynarzach. Pod koniec kwietnia potwierdziło oficjalnie śmierć piątego marynarza, Dmitrija Czeremiskina. Rosyjska sekcja Radia Swoboda przypomniała, że krewni zmarłych otrzymali zawiadomienia w sprawie odszkodowań. Wdowa po Czeremiskinie otrzymała jego akt zgonu w połowie sierpnia.
Ojciec żołnierza "sam opowie całą prawdę"?
Jednym z wnioskujących w sądzie w Sewastopolu był Dmitrij Szkriebiec, który po zatonięciu krążownika stracił syna. Jegor Szkriebiec również został uznany za zaginionego, a akt jego zgonu został wystawiony po 110 dniach.
Dmitrij Szkriebiec wielokrotnie próbował uzyskać informacje o krążowniku, po czym ogłosił, że "sam opowie całą prawdę". We wpisach zamieszczanych na portalach społecznościowych ujawniał m.in, że prace ratunkowe na okręcie nie zostały przeprowadzone, a oficerowie uciekli, pozostawiając rannych marynarzy na pastwę losu.
We wcześniejszej rozmowie z BBC mężczyzna stwierdził, że świadkowie w czasie posiedzeń sądu kilkakrotnie zmieniali swoją wersję wydarzeń, dotyczących zatonięcia krążownika, aby dopasować ją do oficjalnej wersji rosyjskiego ministerstwa obrony.
Autorka/Autor: tas / prpb
Źródło: BBC, Radio Swoboda
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru