Krążownik rosyjskiej floty wojennej Moskwa obrał kurs na Morze Śródziemne - podaje agencja Interfax powołując się na źródło w sztabie. W najbliższych dniach skład eskadry śródziemnomorskiej floty Rosji uzupełnią dodatkowo niszczyciele Smietliwyj i Nastojczliwyj.
Jak podaje agencja Interfax, odwołano rozkaz wysłania krążownika Moskwa do Republiki Zielonego Przylądka na Oceanie Atlantyckim i nakazano mu wpłynąć na Morze Śródziemne. Ma tam dotrzeć za około 10 dni.
Wkrótce popłyną niszczyciele
Jak dodaje Interfax, powołując się na dowództwo floty, w najbliższych dniach skład eskadry śródziemnomorskiej floty Rosji uzupełnią niszczyciel Smietliwyj z Floty Czarnomorskiej i niszczyciel Nastojczliwyj z Floty Bałtyku.
Złożona z kilkunastu okrętów bojowych i pomocniczych śródziemnomorska eskadra rosyjskiej floty korzysta z syryjskiego portu Tartus - jedynej obecnie bazy marynarki wojennej Rosji poza obszarem dawnego ZSRR.
Rzecznik: to planowane działania
Rosja do wybrzeży Syrii wysłała na razie jedynie okręt rozpoznania elektronicznego Priazowje. Zapowiadała, że na tym zakończy ruchy swojej floty.
Pod koniec sierpnia rzecznik prasowy rosyjskiej floty, admirał Wiktor Czirkow przyznał, że kilka niesprecyzowanych jednostek w najbliższych dniach popłynie na Morze Śródziemne, ale ma to być planowana wcześniej rotacja.
- Rosja powinna mieć nieustannie od pięciu do sześciu okrętów na Morzu Śródziemnym - mówił wtedy admirał. Jak dodawał, rzeczone jednostki mają "wypełniać zadania" postawione im przez dowództwo floty i Sztab Generalny.
Nie najnowsza, ale licząca się Moskwa
Wysłany ku Syrii krążownik typu Sława jest jednym z największych okrętów rosyjskiej floty i największym przypisanym do Floty Czarnomorskiej. Okręt zbudowano w latach 70-tych, więc jest dość stary, ale w latach 90-tych przeszedł gruntowną modernizację. Moskwa została stworzona w celu atakowania amerykańskich okrętów, zwłaszcza lotniskowców, z dużych odległości, podczas ewentualnej III Wojny Światowej. W tym celu przenosi potężne uzbrojenie woda-woda w postaci 16 rakiet P-500 Bazalt, które mogą przelecieć ponad pół tysiąca kilometrów i mają głowice wypełnione toną materiałów wybuchowych, a niegdyś uzbrojone w ładunek termojądrowy. Drugą cechą charakterystyczną okrętów jest silne uzbrojenie przeciwlotnicze. W założeniu krążowniki typu Sława miały być zdolne do bronienia się przed atakami samolotów startujących z amerykańskich lotniskowców. W tym celu wyposażono je w aż 64 wyrzutnie morskiej wersji rakiet systemu S-300.
Wymiar dyplomatyczny
W wypadku starcia z NATO/USA na Morzu Śródziemnym Moskwa w obstawie kilku mniejszych jednostek nie miałaby większych szans na przetrwanie. Nie mogłaby nawet skutecznie atakować, bo brakuje jej wsparcia w postaci samolotów rozpoznawczych, które muszą najpierw znaleźć odległe cele dla rakiet Bazalt. Krążownik nie jest również w stanie przeciwdziałać ewentualnym atakom rakietowym na Syrię. Mógłby to próbować zrobić jedynie atakując i topiąc okręty amerykańskie, ale jest nieprawdopodobne, aby Rosja zaatakowała USA z powodu Syrii. Niezależnie od tego, nie jest to okręt, który można zignorować i na pewno będzie pilnie śledzony przez US Navy. Ponieważ prawdopodobieństwo starcia zbrojnego Rosji z krajami interweniującymi jest znikome, obecność krążownika ma wymowę propagandową i jest sygnałem, iż Moskwa poważnie interesuje się rozwojem sytuacji w Syrii.
Putin: najpierw dowody, potem interwencja
W dzisiejszym wywiadzie udzielonym rosyjskim i amerykańskim mediom prezydent Rosji Władimir Putin nie wykluczył zgody na operację wojskową w Syrii, jeśli dostanie twarde dowody, że to wojska Asada stoją za atakiem chemicznym pod Damaszkiem. - Warunkiem jest jednak wcześniejsza zgoda ONZ - powiedział.
Przypomniał zarazem, że "zgodnie z prawem międzynarodowym zgodę na użycie broni przeciwko suwerennemu państwu może dać tylko Rada Bezpieczeństwa ONZ". Gospodarz Kremla podkreślił, że bez takiej zgody byłaby to agresja.
Autor: rf,mk//gak / Źródło: Reuters, Interfax
Źródło zdjęcia głównego: George Chernilevsky