Wybory prezydenckie we Francji wygra zapewne Emmanuel Macron, co oznacza, że Paryż nie zmieni swej dotychczasowej polityki w kwestii utrzymania sankcji wobec Rosji - prognozuje dziennik "Kommiersant", komentując wyniki niedzielnej pierwszej tury wyborów.
"Paradoksalny rezultat pierwszej tury wyborów polega na tym, że troje z czterech liderów, którzy ogółem zebrali ponad 60 procent głosów, opowiada się za zbliżeniem z Rosją, za złagodzeniem, a nawet zniesieniem wprowadzonych przeciwko niej sankcji. Jednak to 'moralne zwycięstwo' Moskwy nie będzie miało - jak się wydaje - skutków praktycznych" - podkreśla dziennik.
"Macron, który według wszelkich prognoz odniesie ostateczne zwycięstwo, obiecuje utrzymanie 'wspólnego europejskiego podejścia', jeśli chodzi o sankcje" - zauważa "Kommiersant".
Wygrana Macrona nie zmieni polityki wobec Rosji
W rozmowie z dziennikiem szef ośrodka studiów europejskich moskiewskiej Wyższej Szkoły Gospodarki (WSzE) Timofiej Bordaczow ocenia, że wygrana Macrona w drugiej turze będzie oznaczać, iż Paryż nie zmieni zbytnio dotychczasowej polityki wobec Moskwy. "Nowy prezydent będzie zwolennikiem solidarności euroatlantyckiej, kursu realizowanego przez obecny mainstream polityczny" - prognozuje Bordaczow.
Inny politolog, Siergiej Utkin z Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN) zastrzega jednak, że należy uwzględnić, iż Macron będzie musiał po wyborach zabiegać o poparcie głównych tradycyjnych partii politycznych we Francji. "Tymczasem francuscy politycy, choć nie odbiegają od mainstreamu europejskiego, to jednak są znacznie mniej krytyczni wobec Rosji niż wiele innych krajów Unii Europejskiej. Macron będzie musiał stać się reprezentantem tego środowiska" - zauważa naukowiec z RAN.
Kreml "działał emocjonalnie"
Z kolei gazeta "RBK" przypomina, że w trakcie całej kampanii wyborczej przedstawiciele sztabu Macrona mówili o ingerowaniu rosyjskich kanałów telewizyjnych w kampanię, na rzecz Le Pen i Francois Fillona, natomiast władze Rosji temu zaprzeczały. "RBK" podkreśla, że w marcu Le Pen została w Moskwie przyjęta przez prezydenta Władimira Putina. Jak powiedział gazecie politolog Igor Bunin z Ośrodka Technologii Politycznych, Kreml "działał emocjonalnie", reagując na spadek notowań innego "prorosyjskiego" kandydata, byłego premiera Fillona.
"RBK" podkreśla, że na tydzień przed pierwszą turą wyborów prezydenckich Macron powiedział, iż gotów jest do dialogu politycznego z Rosją w wielu kwestiach, ale wyłącznie pod warunkiem, że Kreml będzie wypełniał zobowiązania, których się podjął.
W niedzielnej pierwszej turze wyborów we Francji Macron zdobył 24,01 procent głosów, szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen - 21,30 procent. Na trzecim miejscu znalazł się Fillon uzyskując 20,01 procent, a na czwartym - polityk skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon z 19,58 procent głosów.
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP