Rosyjski samolot wojskowy naruszył w sobotę przestrzeń powietrzną Turcji, poinformował minister spraw zagranicznych tego kraju Feridun Sinirlioglu. Resort dyplomacji Turcji zaprotestował przeciwko incydentowi i wezwał ambasadora Rosji w Ankarze.
Jak poinformowano, rosyjski samolot, który naruszył turecką przestrzeń powietrzną, został przechwycony przez dwa myśliwce F-16.
Tureckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało również rosyjskiego ambasadora by zaprotestować przeciwko temu incydentowi. Ankara zaapelowała, by Rosja unikała kolejnych naruszeń, w przeciwnym wypadku "będzie odpowiedzialna za wszelkie niepożądane incydenty, które mogą z tego wyniknąć".
Szef tureckiego MSZ Feridun Sinirlioglu rozmawiał w tej sprawie również ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, Siergiejem Ławrowem oraz przedstawicielami państw sojuszniczych NATO, nie sprecyzowano jednak których.
Rosjanie twierdzą, że to pomyłka
Turecki premier Ahmet Davutoglu oświadczył, że Rosja jako "pomyłkę" określiła naruszenie przez swoje lotnictwo przestrzeni powietrznej Turcji. Ocenił, że rosyjskie zaangażowanie w konflikt w Syrii zaostrzyło kryzys.
W wywiadzie dla prywatnej telewizji HaberTurk ostrzegł, że tureckie "zasady zaangażowania są jasne dla każdego, kto naruszy przestrzeń powietrzną". - Siły tureckie dostały rozkaz przechwycenia "nawet ptaka" - podkreślił.
Rosja nasila naloty
Rosyjskie lotnictwo rozpoczęło naloty na cele w Syrii w środę. W weekend przedstawiciel sztabu generalnego Rosji, generał Andriej Kartapołow informował, że rosyjskie lotnictwo dokonało w ciągu trzech pierwszych dni ok. 60 nalotów na cele Państwa Islamskiego w Syrii i zamierza zintensyfikować ataki.
Rajdy rosyjskiego lotnictwa są prowadzone całodobowo z rosyjskiej bazy powietrznej w Hmejmim (prowincja Latakia) - powiedział Kartapołow.
NATO zaniepokojone
Motywy działania Rosjan pozostają jednak dyskusyjne. Z pierwszych analizy zdjęć, nagrań oraz doniesień syryjskiej opozycji, bomby spadły w miejscach, gdzie Państwa Islamskiego nie było. Cele znajdowały się na zachodzie Syrii, na terenach w większości kontrolowanych przez siły rządowe.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wyraził natomiast zaniepokojenie możliwością, że ataki rosyjskiego lotnictwa w Syrii mogły być wymierzone w rejony pod kontrolą antyreżimowych rebeliantów, a nie pozycje Państwa Islamskiego.
Autor: mm//gak / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Aldo Bidini