Informację o wydaleniu dwóch bułgarskich dyplomatów z Rosji potwierdził we wtorek resort spraw zagranicznych w Sofii. O decyzji władz w Moswkie został powiadomiony bułgarski ambasador Atanas Krystin, którego wezwano do rosyjskiego MSZ.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO
Bułgarskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych twierdzi, że jest to odwet za wydalenie przez Sofię 22 marca dwóch rosyjskich pracowników dyplomatycznych, oskarżonych o działania niezgodne z Konwencją Wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych. "Na dzisiejszym posiedzeniu nie wskazano innych powodów działań rosyjskich władz" – podkreślono w oświadczeniu bułgarskiego resortu.
Jak zwraca uwagę Agencja Reutera, to kolejna odsłona dramatycznego pogorszenia się stosunków na linii Rosja-Zachód. W ciągu ostatnich pięciu dni Moskwa wydaliła z kraju dyplomatów ze Stanów Zjednoczonych, Czech oraz Polski, które wcześniej uczyniły to samo w stosunku do rosyjskiego personelu.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział we wtorek, że "Rosja nie ponosi winy za ostatni wzrost napięć, a zachodnie państwa powinny powstrzymać się od masowej antyrosyjskiej psychozy".
Rosjanie oskarżani o szpiegostwo
Przed podjęciem decyzji o wydaleniu Rosjan bułgarskie ministerstwo otrzymało od prokuratury krajowej pismo informujące, że obaj dyplomaci prowadzili na terenie Bułgarii działalność niezgodną z Konwencją Wiedeńską. Dowody na tę niezgodną z prawem aktywność Rosjan zebrała Państwowa Agencja Bezpieczeństwa Narodowego, czyli bułgarski kontrwywiad.
Prokuratura nie poinformowała wprost, czy wydalenie dwóch rosyjskich dyplomatów ma związek z ujawnionym wcześniej w marcu skandalem szpiegowskim. 18 marca wieczorem w Bułgarii zatrzymano sześciu obecnych i byłych pracowników wywiadu wojskowego i resortu obrony. Postawiono im zarzuty szpiegostwa na rzecz Rosji.
Ambasada Rosji uznała wówczas decyzję bułgarskiego MSZ za bezpodstawną i zadeklarowała, że Rosja zastrzega sobie prawo do analogicznej odpowiedzi.
Autorka/Autor: momo/kab
Źródło: Reuters, PAP