Ministerstwo spraw zagranicznych w Bukareszcie przekazało, że rosyjskie władze uznały 10 pracowników ambasady Rumunii w Moskwie za osoby niepożądane, w związku z czym opuszczą oni Rosję. O wydaleniu jednego pracownika z ambasady w Moskwie poinformował z kolei bułgarski resort spraw zagranicznych.
Rosyjskie władze wyjaśniły, że decyzja Kremla jest odpowiedzią na podobną decyzję Rumunii w stosunku do rosyjskich pracowników dyplomatycznych z 5 kwietnia.
Jak przypomniało MSZ w Bukareszcie, kwietniowa decyzja władz rumuńskich została podjęta w związku z działaniami 10 rosyjskich urzędników, którzy mieli naruszyć postanowienia konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 roku. Aktywność pracowników rosyjskiej ambasady wykraczała poza pracę dyplomatyczną - podkreślono.
W piątkowym oświadczeniu resort po raz kolejny określił inwazję Rosji na Ukrainę jako "nielegalną, nieuzasadnioną i niesprowokowaną". Potępił również zbrodnie wojenne i inne przestępstwa popełnione w tym kraju przez siły rosyjskie.
Wydalony pracownik ambasady Bułgarii w Moskwie
Rosja wydaliła również pracownika ambasady Bułgarii w Moskwie. Decyzję w tej sprawie rosyjskie MSZ przekazało bułgarskiemu ambasadorowi Atanasowi Krystinowi.
Zdaniem strony rosyjskiej przyczyną tej decyzji jest "bezpodstawne wydalenie w kwietniu br. dyplomaty rosyjskiego w Sofii". Był on pierwszym sekretarzem ambasady i według strony bułgarskiej wydalono go za szpiegostwo.
Na początku marca Bułgaria wydaliła z kraju dwóch rosyjskich dyplomatów, a kilkanaście dni później nakazała wyjazd 10 kolejnym, zarzucając im działalność szpiegowską. Pod koniec kwietnia z Bułgarii wydalono kolejnego Rosjanina.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters