Ambasador Ukrainy przy Organizacji Narodów Zjednoczonych podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ oskarżył Rosję o to, że rozsiewa "wirusa", który zagraża systemowi międzynarodowemu i jego zasadom. Serhij Kyslyca zwrócił uwagę, że dekret, który wydał prezydent Rosji jest "słowo w słowo" zgody z decyzją wydaną po inwazji na Gruzję w 2008 roku. Które państwo następne? - zapytał.
Były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko będzie gościem wtorkowych "Faktów po Faktach" w TVN24 o godzinie 19:30.
Prezydent Rosji Władimir Putin zarządził w poniedziałek wysłanie wojsk mających rzekomo "wykonywać funkcje na rzecz podtrzymania pokoju" w dwóch kontrolowanych przez separatystów regionach wschodniej Ukrainy, które uznał za niepodległe. Kontrola nad nimi została odebrana Ukrainie w 2014 roku za sprawą zaangażowania militarnego Rosji.
W związku z poniedziałkowymi wydarzeniami zwołano pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku.
- Narody Zjednoczone są chore. To po prostu fakt. Zostały zainfekowane wirusem rozsiewanym przez Kreml. To, czy poddamy się mu, leży w rękach członków - powiedział ambasador Ukrainy przy ONZ Serhij Kyslyca, oskarżając Rosję o atak przeciwko systemowi międzynarodowemu.
Czytaj również: Rosja-Ukraina. Sytuacja na granicy i przyczyny konfliktu
- Dzisiaj Kreml powtórzył "słowo w słowo" dekret dotyczący Gruzji z 2008 roku. Kopiuj - wklej. Zupełnie nie ma żadnej nowej treści. Kopiarki na pewno działają bardzo dobrze, a które państwo spośród obecnych tu członków będzie następne? - pytał dyplomata.
Zaznaczył, że Ukraina chce pokoju i politycznego rozwiązania kryzysu. - Jesteśmy na naszej ziemi. Nie boimy się nikogo i niczego. Nikomu nie jesteśmy nic winni. I niczego nikomu nie oddamy - podkreślił.
Źródło: PAP