Prawdopodobieństwo użycia przez Rosję broni jądrowej jest małe, albo nie ma go w ogóle - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy NATO ds. transformacji. Analityczka PISM Agnieszka Legucka mówiła, że "trzeba ważyć koszty i korzyści".
Były dyrektor CIA i emerytowany generał armii David Petraeus ostrzegł w niedzielę, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zniszczyliby rosyjskie wojska i sprzęt w Ukrainie oraz zatopiliby flotę czarnomorską, gdyby Władimir Putin użył broni jądrowej. CNN pisze, że administracja USA opracowuje odpowiedzi na szereg nuklearnych scenariuszy na Ukrainie, do których może posunąć się Rosja, od użycia taktycznej broni jądrowej po atak na elektrownię atomową.
Generał Bieniek: prawdopodobieństwo użycia przez Rosję broni jądrowej jest małe
Generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy NATO ds. transformacji powiedział w "Faktach po Faktach", że "prawdopodobieństwo użycia przez Rosję broni jądrowej jest małe, albo nie ma go w ogóle". - Jeśli Zachód, a szczególnie Stany Zjednoczone miałyby odpowiedzieć, odpowiedzą bronią konwencjonalną i będą raziły takie cele, które są z punktu widzenia militarnego i strategicznego dla Rosji bardzo bolesne i są to cele już na pewno w pewnym stopniu zidentyfikowane - ocenił.
Legucka: trzeba ważyć koszty i korzyści
Również Agnieszka Legucka, analityczka do spraw Rosji Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych powiedziała, że możliwość użycia broni atomowej jest niewielka. Dodała, że "trzeba ważyć koszty i korzyści". - Jedyna jest taka, że jego wiarygodność (Putina) zostanie potwierdzona - oceniła.
Legucka powiedziała, że od lutego Putin "mówi, że państwa wspierające chociażby Ukrainę może dotknąć użycie broni atomowej, a to się nie stało". - Ta wiarygodność Władimira Putina i samej Rosji została podważona - zaznaczyła.
Dodała, że "jedyną korzyścią" dla Putina lub Rosji będzie uwiarygodnienie swoich zapowiedzi. - Ewentualnie (korzyścią mogłoby być - red.) powstrzymanie Ukrainy przed okupacją albo odebraniem własnych terytoriów, które teraz z punktu widzenia Rosji są rosyjskie - powiedziała analityczka. Zaznaczyła, że ze względu na to iż "front rozciąga się na tysiącu kilometrach, uderzenie bronią taktyczną na tej przestrzeni byłoby bardzo trudne, żeby osiągnąć ten cel".
Generał Bieniek: Putin próbuje wywołać efekt zastraszenia
Generał Bieniek pytany, czy jest prawdopodobne, że Putin będzie chciał pokazać, że nie blefuje i zaatakuje bronią jądrową na małym obszarze, powiedział, że "Putin próbuje wywołać efekt zastraszenia".
Zauważył, że 1,5 miesiąca temu "zaatakowano Krym bardzo celnymi pociskami, gdzie zniszczono kilkanaście samolotów Su-24, Su-25". - Spowodowano efekt psychologiczny, ucieczkę turystów stamtąd i odpowiedzią Rosji były chaotyczne ataki rakietami na miasta i na obiekty cywilne - mówił.
- To prawdopodobieństwo zaatakowania taktyczną bronią nuklearną nie tylko zepchnęłoby Rosję, bo ona już jest w roli pariasa światowej polityki, ale jeśli są państwa, które jeszcze w miarę się zachowują neutralnie, albo nie wyrażają swojej aprobaty takie jak Chiny, Indie, Brazylia, czy inne państwa, całkowicie odwróciłyby się od Federacji Rosyjskiej - ocenił generał Bieniek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24