Administracja USA opracowuje odpowiedzi na szereg nuklearnych scenariuszy na Ukrainie, do których może posunąć się Rosja, od użycia taktycznej broni jądrowej po atak na elektrownię atomową - pisze CNN. Według źródeł amerykańskiej stacji Władimir Putin jest pod presją nacjonalistów, choć nie ma jeszcze sygnałów świadczących o przygotowaniach do takiego ruchu.
Jak podaje CNN, plany na ewentualność użycia przez Rosję broni jądrowej są przygotowywane od początku konfliktu i rozpatrywane są różne scenariusze rosyjskiego działania: zarówno bezpośrednie uderzenie z użyciem mniejszej bomby atomowej na polu bitwy, jak i bardziej demonstracyjne ataki, np. detonacja na dużej wysokości lub z dala od zamieszkanych terenów, a także atak na Zaporoską Elektrownię Jądrową. W poniedziałkowym wywiadzie dla telewizji, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby potwierdził, że rozważa różne odpowiedzi na potencjalne użycie broni jądrowej przez Rosję i czujnie obserwuje działalność Rosjan w elektrowni. Zaznaczył przy tym, że Stany Zjednoczone nie odnotowały dotąd żadnych ruchów świadczących o przygotowaniach Rosji do użycia broni masowego rażenia, choć Waszyngton poważnie podchodzi do zagrożenia.
"Przyglądamy się temu tak blisko, jak tylko możemy" - zaznaczył.
Wcześniej szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego Jake Sullivan mówił, że Biały Dom szczegółowo poinformował Kreml, jakie spotkają go konsekwencje, nazywając je "katastrofalnymi".
Według źródła CNN wtajemniczonego w oceny wywiadowcze USA, prawdopodobieństwo ataku jądrowego wciąż uważane jest za niskie. Jednocześnie rozmówca telewizji stwierdził, że dla Putina "porażka nie wchodzi w grę". Inny informator stwierdził, że mimo niezadowolenia Rosjan z mobilizacji, według służb Putin jest pod większą presją ze strony twardogłowych nacjonalistów naciskających na eskalację wojny niż ze strony społeczeństwa czy opozycji.
"Putin powinien wiedzieć, że wojny nuklearnej nie można wygrać"
Pod koniec września Władimir Putin nakazał "częściową" mobilizację rosyjskich sił ze skutkiem natychmiastowym, która - według zapowiedzi Kremla - ma objąć 300 tysięcy osób. Przy tej okazji ponownie zagroził Zachodowi użyciem broni jądrowej.
Odnosząc się wtedy do wystosowanych przez Putina gróźb użycia broni jądrowej, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaznaczył: - Nie należy ulegać groźbom Putina. Jutro może powiedzieć, że oprócz Ukrainy chce też części Polski, bo inaczej użyje broni jądrowej. Nie możemy iść na takie kompromisy.
Zapowiedzi te komentował także amerykański prezydent Joe Biden. - Nie dalej jak dziś prezydent Putin wysunął groźby nuklearne wobec Europy, mając w rażącej pogardzie odpowiedzialność wynikającą z reżimu nieproliferacji (broni atomowej) - mówił Biden, odnosząc się do Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).
Jak dodał, Rosja sprzeniewierza się kluczowym zasadom tego układu. - Nikt nie jest w stanie wygrać wojny jądrowej i nigdy nie może do niej dojść - zaznaczył Biden.
Do gróźb Putina odniósł się w tamtym czasie sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. - Putin powinien wiedzieć, że wojny nuklearnej nie można wygrać i nie wolno jej prowadzić. Wielokrotnie komunikowaliśmy to Moskwie. Każde użycie broni jądrowej miałoby bezprecedensowe konsekwencje - przypomniał.
Źródło: PAP, CNN, tvn24.pl