Obrońca praw człowieka i szef międzynarodowej grupy praw człowieka Agora Paweł Czikow poinformował w czwartek, że 12 funkcjonariuszy rosyjskiej jednostki sił specjalnych OMON z Kraju Krasnodarskiego odmówiło wyjazdu do Ukrainy i udziału w wojnie. Po wyrzuceniu ze służby zwrócili się do sądu - przekazał na kanale Telegram znany prawnik.
Paweł Czikow napisał, że funkcjonariusze OMON od 6 lutego przebywali na Krymie, gdzie brali udział w ćwiczeniach. Kiedy im powiedziano, że muszą jechać do Ukrainy, odmówili. "Żaden z nich nie miał paszportu zagranicznego ani zamiaru opuszczenia terytorium Rosji, a ich obowiązki służbowe ograniczały się do terytorium Federacji Rosyjskiej" - poinformował szef międzynarodowej grupy praw człowieka Agora.
Czikow przekazał, że funkcjonariusze OMON nie zostali wcześniej poinformowani o podróży służbowej na terytorium Ukrainy w celu wzięcia udziału w specjalnej operacji wojskowej (tak władze Rosji nazywają inwazję zbrojną na Ukrainę), a także o zadaniach i warunkach tej operacji, w związku z czym nie wyrazili na to zgody.
Po powrocie do Krasnodaru funkcjonariusze zostali zwolnieni ze służby. Uznali, że ich wyrzucenie nie miało uzasadnienia i zwrócili się do sądu. Ich obrońcą został krasnodarski adwokat Michaił Bieniasz.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Goga Shutter/Shutterstock