Niezależna rosyjska telewizja Dożd trafiła na listę redakcji "pełniących funkcję zagranicznego agenta". Decyzję w tej sprawie podjęło ministerstwo sprawiedliwości. Zdaniem moskiewskich ekspertów, władze na Kremlu postanowiły "jeszcze mocniej przykręcić śrubę" przed wrześniowymi wyborami do Dumy Państwowej.
Redaktor naczelny stacji Tichon Dzjadko przekazał dziennikarzom, że Dożd nie został powiadomiony o tej decyzji. O umieszczeniu na liście "zagranicznych agentów" redakcja dowiedziała się z internetu. - Nikt nie wyjaśnił powodu. Decyzja ta wywołuje niedowierzanie. Można się było spodziewać wszystkiego, ale wychodzimy z założenia, że muszą być jakieś podstawy - mówił Dzjadko rosyjskiej sekcji BBC.
Parlamentarzysta Wasilij Piskariow z rządzącej Jednej Rosji, który kieruje komisją do spraw badania ingerencji obcych państw w sprawy Rosji, powiedział, że Dożd "nie raz trafiał w pole widzenia komisji". Dowodził, że do komisji zwracało się w tej sprawie "wiele organizacji i liczni obywatele". Przed miesiącem komisja skierowała "do kompetentnych organów" wniosek jednej z takich organizacji. - Jak widać, nastąpiła reakcja regulatora - powiedział Piskariow, mając na uwadze umieszczenie telewizji na liście "zagranicznych agentów".
Kanał wycofany z oferty
Telewizja Dożd działa od 2010 roku, przez ostatnie siedem lat nadaje wyłącznie w internecie. W 2014 roku główni operatorzy telewizji kablowej i satelitarnej w Rosji wycofali kanał ze swej oferty. Nastąpiło to po atakach przedstawicieli władz na stację z powodu materiałów na temat 70. rocznicy przełamania trwającej niemal 900 dni blokady Leningradu w czasie II wojny światowej. Oburzenie wywołał sondaż, w którym pytano, czy nie należało raczej oddać miasta Niemcom, by ocalić ludzi. Sondaż wywołał szczególne oburzenie deputowanych Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, ale krytyka padała także ze strony przedstawicieli innych partii reprezentowanych w parlamencie.
W wykazie mediów "pełniących funkcje zagranicznego agenta" znalazł się także portal Ważnyje Istorii, działający od 2020 roku i zarejestrowany na Łotwie. Resort sprawiedliwości umieścił w piątek na liście mediów - "zagranicznych agentów" również redaktora naczelnego tego portalu Romana Anina oraz dziennikarzy: Romana Szlejnowa, Olesię Szmagun, Dmitrija Wielikowskiego, Alesię Marachowską i Irinę Dolininę.
Na liście mediów - "zagranicznych agentów" władze Rosji umieściły w ostatnim czasie niezależne portale informacyjne: Meduza i VTimes. Po tej decyzji większość sponsorów portalu Meduza zrezygnowała z dalszej współpracy.
Lista "zagranicznych agentów"
W lipcu prokuratura generalna Rosji uznała za "organizację niepożądaną" w Rosji podmiot prawny związany z niezależnym portalem śledczym Projekt. W wykazie "zagranicznych agentów" umieszczono także nazwiska dwóch redaktorów portalu Otwarte Media (założonego przez krytyka Kremla i byłego szefa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego) oraz korespondentkę Radia Swoboda. Rozgłośnia ta była wśród pierwszych mediów, którym władze nadały status "zagranicznego agenta".
W sierpniu państwowy regulator mediów i internetu, urząd Roskomnadzor, zablokował strony internetowe związane z Michaiłem Chodorkowskim. Jeden z tych portali - MBCh Media - należał do najczęściej cytowanych niezależnych portali informacyjnych.
Moskiewski politolog Abbas Galiamow powiedział w rozmowie z rosyjską sekcją BBC, że "aktywne uzupełnianie rejestru mediów, uznanych za zagranicznych agentów" jest związane ze zbliżającymi się wyborami do Dumy Państwowej (odbędą się 19 września).
- Wzrosły nastroje protestacyjne, spadła popularność władz. W efekcie powstała sytuacja, w której trzeba albo przegrać wybory i przekazać władzę opozycji, albo przykręcić śrubę. Władze wybrały to drugie - powiedział Galiamow.
Restrykcyjne przepisy
Zgodnie z ustawą przyjętą w Rosji w 2012 roku organizacje otrzymujące środki finansowe z zagranicy i uczestniczące w życiu politycznym kraju otrzymują status "pełniących funkcje zagranicznych agentów" oraz zostają objęte restrykcyjną kontrolą ze strony państwa.
Za niepodporządkowanie się przepisom organizacjom pozarządowym i ich szefom grożą wysokie kary pieniężne, a nawet więzienie.
W 2017 roku w Rosji przyjęto kolejną ustawę, tym razem pozwalającą na uznanie mediów za "zagranicznych agentów". Redakcje, które trafią do takiego rejestru, są zobowiązane do składania szczegółowych sprawozdań finansowych dotyczących wszystkich swoich dochodów i wydatków, a także danych dotyczących zatrudnionych osób.
Pod koniec 2019 roku pojawiły się nowe przepisy, na mocy których za "agentów" mogą być uznane osoby fizyczne współpracujące z mediami - "zagranicznymi agentami" i otrzymujące fundusze z zagranicy.
Źródło: PAP, BBC