Rosyjscy żołnierze stacjonujący w Abchazji mogą użyć broni, jeśli Gruzini znów będą próbowali odebrać im broń. We wtorek została zatrzymana grupę Rosjan, którym zarzuciło transportowanie broni bez zezwolenia.
Gruzini zatrzymali żołnierzy na granicy z separatystyczną Abchazją. Ich zdaniem, żołnierze rosyjscy usiłowali wywieźć ze zbuntowanej republiki niezadeklarowaną broń. Po kilku godzinach zostali zwolnieni.
Teraz jednak rosyjski generał Aleksandr Burutin, pierwszy zastępca szefa sztabu generalnego, zapowiada, że następnym razem jego żołnierze nie dadzą się tak łatwo zatrzymać i nie wykażą już "znacznej powściągliwości".
- W przyszłości nie możemy zagwarantować, że nasi żołnierze wykażą się cierpliwością. Ich cierpliwość nie jest nieograniczona. Konsekwencje będą poważne i może dojść do rozlewu krwi. Odpowiedzialność za to spocznie w całości na stronie gruzińskiej - powiedział Burutin.
Pokojowe siły niepokoju
Rosyjskie siły pokojowe w Abchazji wywołują ostre tarcia między Moskwą a Tbilisi. Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili powiedział ostatnio, że jego kraj może w każdej chwili zażądać wycofania tych sił z Abchazji. W odpowiedzi rosyjskie MSZ ostrzegło we wtorek, że doprowadzi to do konfliktu na całym Kaukazie.
Siły pokojowe Rosji stacjonują w Abchazji od 1994 roku pod flagą Wspólnoty Niepodległych Państw. Znalazły się tam po wojnie, w wyniku której Abchazja na początku lat 90. zbrojnie oderwała się od Tbilisi. Gruzja dąży do zmiany mandatu tego kontyngentu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24