Przez Francję do Gruzji - taki jest plan podróży amerykańskiej sekretarz stanu Condoleezzy Rice do Europy, która opuściła w czwartek Waszyngton. Jeszcze przed startem Rice porównała rosyjską akcję w Gruzji do inwazji na Czechosłowację w 1968 roku.
Najpierw Rice spotka się z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, by omówić szczegóły traktatu pokojowego wynegocjowanego przez francuskiego przywódcę w Moskwie. Jej podróż do Paryża jest też o tyle ważna, że Francja w tym półroczu sprawuje przewodnictwo w Unii Europejskiej, a szef jej dyplomacji Bernard Kouchner jest jednym z czołowych negocjatorów między stronami konfliktu.
Jeszcze w czwartek Rice poleci też do Tbilisi, gdzie spotka się z prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim.
Daja vu inwazji na Czechosłowację
- Rosji nie może się udać zniszczenie niepodległości Gruzji - oświadczyła w środę amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice. - To nie jest 1968 rok, kiedy Rosja mogła grozić swym sąsiadom, okupować stolicę i bezkarnie obalić rząd - skwitowała Rice na konferencji prasowej w Waszyngtonie.
Zapytana, co zatem zrobią Stany Zjednoczone, jeżeli Moskwa nie ugnie się i podporządkuje sobie Gruzję, szefowa dyplomacji amerykańskiej zasugerowała, że Waszyngton może starać się wykluczyć Rosję z zachodnich instytucji międzynarodowych, takich jak grupa G-8
- Rosja to nie Związek Sowiecki. Dąży do integracji z politycznymi, ekonomicznymi i wojskowymi instytucjami systemu międzynarodowego, bo leży w jej interesie, aby być krajem nowoczesnym. Jest jasne, że teraz jest to zagrożone - oświadczyła sekretarz stanu.
"Posunęli się za daleko"
- Wierzę, że Rosjanie rozumieją, iż posuwanie się za daleko miałoby znaczące konsekwencje dla pozycji Rosji w systemie międzynarodowym i dla wszelkich przyszłych nadziei, że będzie w pełni włączona do tego systemu - powiedziała Rice. Podkreśliła, że wkraczając do Gruzji, wojska rosyjskie "znacznie wykroczyły poza to, co było potrzebne dla ochrony swoich sił pokojowych" w Osetii Południowej.
- W pełni uznaję, że ludzie w Południowej Osetii, nawet w Abchazji, mają swoje skargi, ale można te problemy rozwiązywać w drodze międzynarodowej mediacji - powiedziała Rice.
Akcja tylko humanitarna
USA skierowały do Gruzji pomoc humanitarną, wysyłając tam w tym celu m.in. wojskowy samolot transportowy C-17. Rice zaznaczyła jednak, że misja ta nie wykroczy poza zadania ściśle humanitarne.
Chcemy, by drogi i trasy przelotowe były otwarte dla tej pomocy. Nie jest zamiarem USA przejmowanie kontroli nad tymi trasami - oświadczyła sekretarz stanu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/EPA