Wtargnięcie rosyjskich wojsk na teren wschodniej Ukrainy jest prawdopodobne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej - wynika z najnowszych analiz amerykańskiego wywiadu, do których dotarła telewizja CNN. Według nich, Rosja zgromadziła wystarczające siły, aby planować szybkie zajęcie terenów sięgających aż po Naddniestrze. Amerykanie mówią też o zagrożeniu dla krajów bałtyckich, które są przecież w UE i NATO. Wywiad zauważa, że Stany Zjednoczone mogą nie być w stanie przewidzieć, kiedy to nastąpi.
Dwóch wysokich urzędników zaznajomionych ze sprawą, do których dotarł CNN, potwierdziło fakt istnienia dokumentu, ale ze względu na wrażliwość tematu odmówiło wypowiedzi pod nazwiskiem.
Powiedzieli tylko, że na razie nic nie jest pewne, ale w ciągu ostatnich trzech-czterech dni pojawiło się kilka niepokojących sygnałów. - To zmieniło nasze myślenie o prawdopodobieństwie wtargnięcia rosyjskich wojsk, które teraz jest bardziej prawdopodobne niż kiedykolwiek wcześniej - powiedział jeden z urzędników.
Jak pisze CNN, nagromadzenie wojsk przy ukraińskiej granicy przypomina ruchy Moskwy sprzed inwazji na Czeczenię i Gruzję. Stąd też duży wzrost zaniepokojenia w USA.
Alarm w Waszyngtonie
Wywiad cywilny i wojskowy przekazały już swoją analizę Komisji ds. Sił Zbrojnych w Izbie Reprezentantów. W rezultacie jej członkowie z Partii Republikańskiej wysłali niejawny list do Białego Domu, w którym wyrazili swoją obawę przed "rozwojem sytuacji".
Z wersji jeszcze nieutajnionego listu, do której dotarł CNN, wynika, że członkowie komisji wyrazili "zaniepokojenie w oparciu o najnowsze dane, przedstawione komisji".
Kongresmeni napisali, że istnieje "głęboka obawa, że Moskwa dokona inwazji na wschodnią i południową Ukrainę, przesuwając się na zachód do Naddniestrza i próbując zająć ziemię krajów bałtyckich".
Powołują się także na fakt, że gen. Phil Breedlove, dowódca sił NATO w Europie, zauważył, że Rosjanie mają wystarczające siły, żeby wykonać ruchy w wymienionych regionach.
Według szacunków amerykańskiego wywiadu, na które powołują się kongresmeni, na granicy z Ukrainą Rosjanie zgromadzili ponad 30 tys. żołnierzy. Dodatkowo kolejni są w gotowości, w oczekiwaniu na rozkaz do przemieszczenia się. Wywiad zauważa, że daje to Władimirowi Putinowi możliwość szybkiego ataku na Ukrainę, a Stany Zjednoczone mogą nawet nie być w stanie przewidzieć kiedy to nastąpi.
Niepokojące dane z ostatnich dni
Jak pisze CNN, tezy zawarte w raporcie rzucają nowe światło na postrzeganie ukraińsko-rosyjskiego konfliktu.
Wywiad zwrócił uwagę, że zgromadzonych na granicy żołnierzy jest "znacznie więcej" niż wymagają tego "ćwiczenia wojskowe", które rzekomo prowadzi Rosja. Nie ma żadnego znaku, że żołnierze zamierzają wycofać się do swoich jednostek.
W skład wojsk z regionów przygranicznych wchodzi obrona przeciwlotnicza i transportery opancerzone.
Co więcej, znaczną część rosyjskich wojsk stanowią oddziały zmotoryzowane, które mogą się szybko przemieszczać. Dodatkowe siły specjalne, wojska powietrzne, transport lotniczy i inne jednostki stacjonujące w różnych miejscach na terenie całej Federacji Rosyjskiej, które mogłyby okazać się potrzebne, wydają się być w wyższym stanie mobilizacji.
Stany Zjednoczone uważają, że Rosja może zdecydować wejść na wschodnią Ukrainę i utworzyć lądowe połączenie z przyłączonym już Krymem. W tym celu Rosjanie skierują się na trzy ukraińskie miasta: Charków, Ługańsk i Donieck.
Jak wynika z informacji wywiadowczych, rosyjskie siły rozmieszczone są teraz w rejonie Rostowa, Kurska i Biełgorodu.
Autor: pk / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru