Minął kolejny rok od ataku na World Trade Center. W 17. rocznicę zamachu opublikowano raport, który ostrzega przed terrorystami na Starym Kontynencie. Do 2023 roku na ulicach Europy pojawi się ponad stu zwolnionych z więzień dżihadystów. Międzynarodowy zespół przeanalizował dane na temat radykałów, opracował ich profil i przestrzega. Materiał programu "Polska i Świat".
Według generała w stanie spoczynku Bogusława Packa atak na nowojorskie wieże "uzmysłowił światu, że nie ma mocarstw, które nie mogą zostać dotknięte terroryzmem".
11 września rozbudził strach przed terrorem. Był to początek serii kolejnych ataków, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również w Europie.
- Świat radzi sobie z terroryzmem, ale mamy także świadomość, że przyszłość wcale nie musi być spokojna - zauważa gen. Pacek.
Statystyczny europejski dżihadysta
W rocznicę zamachu pozarządowa organizacja GLOBSEC opublikowała raport. Międzynarodowy zespół prześledził losy ponad 200 terrorystów, którzy zostali aresztowani lub wydaleni z Europy w 2015 roku, czyli w szczycie aktywności europejskiego dżihadyzmu.
Większość z nich to około 30-letni mężczyźni bez wykształcenia i sukcesów na rynku pracy. Niemal jedna trzecia miała przeszłość kryminalną. Radykalizowali się przez wiele lat, w rodzinie i wśród przyjaciół. Wyjeżdżali do Syrii i Iraku, żeby walczyć w szeregach dżihadystów.
- Pięćdziesiąt procent urodziło się w Europie i to są obywatele Unii Europejskiej. Oczywiście jakiego pochodzenia, to już inna sprawa. Są to osoby, które większość życia spędzili w Unii Europejskiej. Jest grupa 17 procent, która nie ma nic wspólnego z Europą i atakują ją z zewnątrz, ale jest też podobnego rozmiaru grupa ludzi, którzy potem zostali naturalizowani - wylicza dr Kacper Rękawek z GLOBSEC.
- To są ludzie, którzy w drugim, trzecim pokoleniu są obywatelami europejskimi: Francji, Belgii, Niemiec, Holandii. Oni tam mieszkali, ale wyjechali do terytoriów objętych walką i tam się bardziej uaktywnili - dodaje były zastępca dowódcy strategicznego NATO, gen. Mieczysław Bieniek.
Radykalizacja zamiast resocjalizacji
- Gdy wracają, to mają tak zwane "poważanie na dzielni". Jeśli walczyli na przykład z Baszarem al-Asadem w Syrii, mają zdecydowanie więcej szacunku niż ktoś, kto retweetuje wiadomości ze strony ISIS w Europie - zauważa dr Rękawek.
To oni rekrutują kolejnych bojowników. Tworzą siatki połączeń również w więzieniach, bo na resocjalizację dżihadystów nie ma co liczyć. Już niedługo wielu z nich znowu trafi na wolność.
- Ocenia się, że do 2023 roku około stu z nich wyjdzie z więzień. Jest to o tyle niebezpieczne, że oni mogą się w dalszym stopniu zradykalizować - ostrzega gen. Bieniek.
Kacper Rękawek zauważa, że wysokie wyroki za terroryzm, 15- czy 20-letnie, dostają ci, którzy przygotowują ataki. - Ale gros ludzi, których mamy w naszym badaniu, to są ludzie, którzy są logistykami czy administratorami ISIS - mówi ekspert.
Doświadczeni i zradykalizowani
Eksperci przestrzegają, że zwolnieni z więzień terroryści muszą być nieustannie obserwowani.
- To są osoby już doświadczone, które dodatkowo zostały poddane wybitnemu procesowi radykalizacji w zakładach karnych. To będą osoby, które na pewno będą odgrywały ważną rolę w strukturach potencjalnych organizacji terrorystycznych - uważa Krzysztof Liedel z Centrum Badań nad Terroryzmem w Collegium Civitas.
System musi obejmować - jak podkreślają eksperci - nie tylko akcje służb odpowiadających za bezpieczeństwo, ale też działalność antyterrorystyczną na wszystkich szczeblach społeczeństwa. - Przez społeczności lokalne, system ochrony zdrowia, system szkolnictwa, policję, psychologów - wymienia dr Aleksandra Gasztold z Uniwersytetu Warszawskiego.
Autor: momo//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24