Z tego spotkania będą wyciągnięte wnioski dla polityki europejskiej. Po pierwsze, mam nadzieję, takie, że Europa wreszcie zacznie wydawać więcej na obronność - mówił o konkluzjach Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Radosław Sikorski. - Są powody zarówno do nadziei, jak i do niepokoju - mówił o zapowiedzi rozmów pokojowych w sprawie Ukrainy. Premier Donald Tusk skomentował z kolei, że Wołodymyr Zełenski rozumie, że jak nie będzie Brukseli, to przyjdzie Moskwa. "PiS i Konfederacja nie" - ocenił na portalu X.
Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski rozmawiał w niedzielę z dziennikarzami na temat Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, która odbywa się w weekend w Niemczech. - Padły na tej konferencji ważne słowa - powiedział.
Wymienił między innymi przemówienie wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych J.D. Vance'a, które oceninił jako "ideologiczne bardziej niż o sprawach bezpieczeństwa" oraz oświadczenie szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen "o tym, że poluzowane zostaną okowy dyscypliny budżetowej, co pozwoli państwom europejskim wydać więcej pieniędzy na obronność". - Na forach publicznych i niepublicznych prezentowałem wstępnie zatwierdzony przez rząd pomysł powołania europejskiego banku na rzecz odbudowy przemysłu obronnego i ta inicjatywa spotyka się z aprobatą i zainteresowaniem - dodał.
- Z tego spotkania będą wyciągnięte wnioski dla polityki europejskiej. Po pierwsze, mam nadzieję, takie, że Europa wreszcie zacznie wydawać więcej na obronność. Dwudziestu trzech sojuszników już wydaje w tym roku dwa procent, ale to była dobra podstawa w czasach pokoju, a teraz mamy czasy wojny i musimy pójść wyżej. Polska, jak państwo wiecie, przez sekretarza obrony USA jest stawiana za wzór jako modelowy sojusznik. My od dwudziestu lat wydajemy dwa procent, a ostatnio znacznie więcej, i to nam daje tytuł do mówienia i domagania się uczestnictwa w kręgach decyzyjnych zarówno NATO, jak i Unii Europejskiej - powiedział Sikorski.
Stwierdził, że "Stany Zjednoczone, nowa administracja komunikuje nam ważne rzeczy". - Powinniśmy umieć rozdzielać to, co jest szumem od tego, co jest twardym sygnałem i twardy sygnał, jaki odbieramy z tej konferencji, to taki, że jak powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski z głębi tragedii wojennej swojego kraju, że Europa musi zacząć traktować swoje bezpieczeństwo poważnie. Mam nadzieję, że wreszcie zrozumieją to wszyscy polscy politycy, że wybór w Europie jest między Brukselą a Moskwą. Mam nadzieję, że już nikt nie będzie miał złudzeń, bo Ukraina mówi to, wiedząc, co mówi - zaznaczył.
"Po owocach ich poznacie"
Odniósł się też do doniesień o potencjalnych rozmowach pokojowych w sprawie Ukrainy. Podkreślił, że nie będzie "wdawał się w spekulacje". - Generał Kellogg (Keith, specjalny wysłannik USA do spraw Ukrainy i Rosji - red.) przedstawił zarówno mnie osobiście, jak i kręgowi sojuszników europejskich taktykę negocjacyjną Stanów Zjednoczonych. Nie będę jej tu ujawniał. Budzi ona pewne nadzieje. Jest nietypowa, ale życzymy powodzenia - stwierdził minister. - Są powody zarówno do nadziei, jak i do niepokoju - dodał.
- Jest stara zasada, że każda nowa amerykańska administracja uczy się Rosji i Europy od nowa i właśnie mamy tego przykład - mówił o podejściu USA do Rosji. - Jak mówi Pismo: po owocach ich poznacie. Mówiłem wczoraj publicznie i mam nadzieję, że państwo to zauważyliście, że wiarygodność Stanów Zjednoczonych jako sojusznika zależy od wyniku tej wojny o to, czy Ukraina zachowa niepodległość i jak zostanie potraktowana. Mówimy nie tylko o wiarygodności administracji obecnej, ale w ogóle Stanów Zjednoczonych i Europa z tego wyciągnie wnioski - podsumował Sikorski.
Tusk: ukraiński prezydent to rozumie, a PiS i Konfederacja nie
Premier Donald Tusk napisał na platformie X, że "Wołodymyr Zełenski stwierdził wczoraj, że 'Bruksela może niektórych frustrować, ale jak nie będzie Brukseli, to przyjdzie Moskwa'". "Ukraiński prezydent to rozumie, a PiS i Konfederacja nie. Albo, co gorsza (i co bardziej prawdopodobne), rozumieją to bardzo dobrze" - dodał szef rządu.
Tusk apeluje: Monchium. Nigdy więcej
Wcześniej odniósł się do konferencji w Monachium. Przyznał, że jako turysta lubi Monachium. "Mili ludzie, doskonałe piwo, Pinakoteka" - wymienił. "Jako historyk i polityk jedyne, co mogę dziś powiedzieć, to: MONACHIUM. NIGDY WIĘCEJ" - podkreślił.
W 1938 r. w Monachium zawarto tzw. układ monachijski dotyczący przyłączenia części terytoriów Czechosłowacji do Rzeszy Niemieckiej. Został zawarty pomiędzy Niemcami, Włochami, Wielką Brytanią i Francją, przy nieobecności Czechosłowacji, pomimo że jej terytorium państwowe i suwerenność nad nim były przedmiotem konferencji.
W sobotę, drugiego dnia Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, prezydent Zełenski mówił m.in., że najbardziej wpływowym członkiem NATO wydaje się przywódca Rosji Władimir Putin, ponieważ "jego kaprysy mogą blokować decyzje NATO". - I to pomimo faktu, że to ukraińska armia powstrzymała Rosję - nie uczynił tego kraj NATO, nie wojska NATO, ale tylko nasz naród i armia – stwierdził.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP