Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan był "wyraźnie niezadowolony" po tym, jak Władimir Putin kazał mu na siebie czekać - twierdzi korespondent rosyjskiego dziennika "Kommiersant". Miało być blisko tego, że Turek wyszedłby z sali, gdzie czekał na Rosjanina.
Do spotkania Erdogana i Putina doszło 13 czerwca w Baku, stolicy Azerbejdżanu, którą obaj prezydenci odwiedzili z okazji rozpoczęcia I Igrzysk Europejskich. Miało być jednak blisko tego, że do rozmowy w ogóle by nie doszło. Erdogan jest bowiem bardzo drażliwy na punkcie okazywania mu szacunku i nie zwykł czekać na kogokolwiek. Putin popisał się natomiast swoim klasycznym spóźnialstwem.
Mało wyrozumiały rozmówca
Korespondent "Kommiersanta" napisał, że Erdogan i turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu, weszli do sali wyznaczonej na spotkanie dokładnie o czasie. Tymczasem ze strony Rosjan nie było w niej jeszcze nikogo, nawet członków świty Putina. Miało to wywołać wyraźne niezadowolenie na twarzy Erdogana. Minuty upływały, a turecki prezydent nadal czekał. Jak twierdzi korespondent, w końcu Erdogan zaczął zbierać się do wyjścia z "grobową miną". W tym momencie do sali wkroczył szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow, który uratował sytuację. Udało mu się zająć Erdogana i skłonić do poczekania. Putin zjawił się bowiem jeszcze później, choć "Kommiersant" nie sprecyzował, ile dokładnie się spóźnił. Jak twierdzi korespondent rosyjskiej gazety, gdy poirytowany sytuacją Turek zbierał się do wyjścia, Putin nie opuścił jeszcze swojego hotelu. Erdogan miał to odebrać jako przejaw braku szacunku. Na zdjęciach oficjalny ze spotkania widać, że choć Putin ma na twarzy standardowy lekki uśmiech, to próżno go szukać u tureckiego prezydenta. Putin jest znany z małej punktualności, więc inni przywódcy mogą się po nim spodziewać spóźnienia. Niedawno kazał czekać ponad godzinę papieżowi Franciszkowi. Erdogan jest jednak bardzo czuły na punkcie swojej pozycji i okazywania mu "należnego" szacunku. Turecka opozycja wręcz zarzuca mu megalomanię i autorytaryzm, nazywając go "sułtanem". Na pewno nie czuje się gorszy od Putina, więc jego spóźnienie mógł odebrać jako poważny afront.
Autor: mk\mtom / Źródło: Kommersant, Hurriyet Daily