Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko ogłosiła powstanie narodowego ruchu oporu przeciwko rosyjskiej agresji i przekazała na jego potrzeby sztaby swojej partii Batkiwszczyna na terenie całego kraju.
Tymoszenko, kandydatka na stanowisko szefa państwa w zaplanowanych na 25 maja wyborach prezydenckich, oświadczyła, że wydarzenia na wschodzie kraju świadczą, iż przeciwko Ukrainie prowadzona jest wojna. - Musimy dziś nazywać rzeczy po imieniu. (Prezydent Rosji Władimir) Putin prowadzi przeciwko Ukrainie wojnę. Jest to wojna nowego rodzaju, polegająca na przeniknięciu i zajęciu terytorium na tle międzynarodowego procesu negocjacyjnego – oceniła.
Zaproszenie dla patriotów
Tymoszenko zaprosiła do przyłączania się do jej ruchu wszystkich patriotów, którzy gotowi są do obrony jedności Ukrainy. Powiedziała, że pierwsze brygady obrony terytorialnej zostaną utworzone w obwodach: charkowskim, zaporoskim i dniepropietrowskim.
Przedstawiła także kilku byłych wojskowych i wysokich rangą oficerów milicji, którzy – jak podkreśliła – cieszą się zaufaniem służb mundurowych i nie splamili się współpracą z ekipą obalonego w lutym prezydenta Wiktora Janukowycza. - W ciągu ostatnich czterech lat działalność naszych struktur siłowych została właściwie unicestwiona przez agentów (rosyjskiego) wpływu. Właśnie dlatego musimy koordynować wszystkie nasze działania – oświadczyła.
W pierwszej kolejności: stan wyjątkowy
Wcześniej Tymoszenko wypowiedziała się za wprowadzeniem we wschodnich obwodach Ukrainy stanu wyjątkowego. Zaznaczyła, że działania Rosji powinny spotkać się ze zbrojnym oporem ze strony ukraińskiej.
- Moim zdaniem w pierwszej kolejności należy ogłosić stan wyjątkowy w obwodach, gdzie mamy do czynienia z agresją. Da nam to prawo do użycia tam armii – stwierdziła. W niedzielę minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow, który jest partyjnym kolegą byłej premier oświadczył, że jego resort zamierza utworzyć lokalne oddziały złożone z gotowych do obrony kraju cywilów.
"Nowa struktura oddziałów specjalnych MSW jest odpowiedzią dywersantom, zielonym ludzikom (tak na Ukrainie nazywa się żołnierzy rosyjskich w mundurach bez oznakowania) i innym formacjom bandyckim, których zadaniem jest atakowanie państwowości i jedności terytorialnej Ukrainy" – napisał wówczas na swoim Facebooku. Minister wyjaśnił, że oddziały powstaną w każdym większym mieście kraju oraz poinformował, że ich ogólna liczebność wyniesie 12 tysięcy osób. Na Ukrainie trwa akcja antyterrorystyczna wymierzona w prorosyjskich separatystów, którzy atakują i zajmują gmachy administracji państwowej na wschodzie kraju.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP