W Watykanie papież Franciszek spotkał się z przywódcami krajów Unii Europejskiej i szefami unijnych instytucji, którzy przybyli do Rzymu na obchody 60-lecia Traktatów Rzymskich. Wśród nich jest premier Beata Szydło. Oprócz szefów państw i rządów 27 krajów członkowskich na audiencji stawili się przewodniczący: Komisji Europejskiej - Jean-Claude Juncker, Parlamentu Europejskiego - Antonio Tajani i Rady Europejskiej - Donald Tusk. To pierwsze spotkanie Franciszka ze wszystkimi przywódcami UE i krajów członkowskich jednocześnie.
- 25 marca 1957 roku był dniem pełnym oczekiwania i nadziei, entuzjazmu i obaw, i tylko wydarzenie wyjątkowe, ze względu na swą doniosłość i konsekwencje historyczne, mogło go uczynić wyjątkowym w dziejach - powiedział Franciszek, przywołując datę podpisania Traktatów Rzymskich, które dały początek europejskiej integracji.
Zauważył też, że "po mrocznych i krwawych latach II wojny światowej ówcześni przywódcy uwierzyli w możliwość lepszej przyszłości".
"Długa kolumna kobiet, mężczyzn i dzieci, uciekających przed wojną i biedą"
- Ojcowie założyciele przypominają nam, że Europa nie jest zbiorem zasad, których należy przestrzegać, podręcznikiem protokołów i procedur, które należy stosować - zaznaczył Franciszek. - Jest ona życiem, sposobem pojmowania człowieka, (...) a nie tylko zbiorem praw, których należy bronić, albo żądań, których trzeba dochodzić - mówił papież.
- Pierwszym elementem żywotności europejskiej jest solidarność - stwierdził. - W świecie, który dobrze znał dramat murów i podziałów, bardzo wyraźnie widziano znaczenie pracy na rzecz Europy zjednoczonej i otwartej oraz wspólną wolę starania się o usunięcie tej nienaturalnej bariery, która dzieliła kontynent od Bałtyku po Adriatyk - zauważył Franciszek.
- Jakże wiele trudu włożono, aby obalić ten mur! - podkreślił. Zdaniem papieża "zatracono dziś pamięć tego trudu", nawiązując do dramatu migrantów. - Stracono też świadomość dramatu rozdzielonych rodzin, biedy i nędzy, jaki spowodował ten podział. Tam, gdzie pokolenia pragnęły zobaczyć upadek narzuconej wrogości, obecnie mowa jest o tym, jak nie wpuścić "zagrożeń" naszych czasów, począwszy od długiej kolumny kobiet, mężczyzn i dzieci, uciekających przed wojną i biedą, proszących jedynie o możliwość przyszłości dla siebie i dla swoich bliskich - powiedział Franciszek.
"Antidotum na populizmy"
Papież zwrócił uwagę na to, że "istnieje 'rozłam emocjonalny' między obywatelami a instytucjami europejskimi, nierzadko postrzeganymi jako dalekie i nie zwracające uwagi na różne wrażliwości stanowiące Unię". Zdaniem Franciszka należy pamiętać, że Europa jest rodziną narodów i "podobnie jak w każdej dobrej rodzinie, istnieją różne wrażliwości". - Ale wszyscy mogą się rozwijać na tyle, na ile jesteśmy zjednoczeni. Unia Europejska zrodziła się jako jedność różnorodności i jedność w różnorodności - ocenił. Papież powiedział też, że Europa "odnajduje nadzieję w solidarności, która jest również najskuteczniejszym antidotum na współczesne populizmy". - Jeśli ktoś cierpi, wszyscy cierpią - dodał.
Ocenił, że populizmy "rozkwitają właśnie z egoizmu, który zamyka w wąskim i duszącym kręgu, który nie pozwala na przezwyciężenie ograniczoności swoich myśli i spojrzenie dalej”.
Migracja to nie tylko "problem liczb"
Odnosząc się do napływu uchodźców, zaznaczył, że nie można ograniczyć się do zarządzania poważnym kryzysem migracyjnym "tak, jak gdyby był to tylko problem liczb, gospodarczy czy dotyczący bezpieczeństwa". Zdaniem papieża kwestia migracji rodzi głębsze pytanie: "Jaką kulturę proponuje dzisiaj Europa?". - Bogactwem Europy zawsze była jej duchowa otwartość i umiejętność stawiania sobie fundamentalnych pytań o sens istnienia. Otwartości na sens tego, co wieczne, odpowiada także pozytywna otwartość na świat, choć nie jest ona pozbawiona napięć i błędów - wskazał Franciszek.
Ostrzeżenie przed "nacjonalizmami przeszłości"
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani powiedział w piątek podczas papieskiej audiencji dla przywódców krajów i instytucji UE, że niemożliwe jest stawienie czoła obecnym wyzwaniom, jeśli wróci się do "nacjonalizmów przeszłości".
W czasie spotkania w Sala Regia w Pałacu Apostolskim Tajani oświadczył: "Możemy zwalczać terroryzm, rozwiązać problem imigracji i oddalić widmo kryzysu ekonomicznego oraz plagę bezrobocia młodzieży, tylko jeśli będziemy w stanie docenić racje bycia razem". Szef PE zadeklarował, że należy zrobić wszystko, aby obywatele Unii, przede wszystkim ci przeżywający trudności, odczuwali większą bliskość europejskich instytucji. - Nikt nie może i nie powinien czuć się porzucony albo sam" - powiedział Tajani.
Autor: rzw / Źródło: PAP