Grupa "islamskich ekstremistów" przetrzymuje zakładników na wschodzie kraju, w mieście Bajda. Wśród pojmanych są funkcjonariusze służb bezpieczeństwa i cywile. Zakładników wzięto podczas ostatnich starć, w których, według Human Rights Watch, zginęły już 104 osoby.
Anonimowy informator agencji AFP z libijskich władz powiedział, że grupa, która wzięła zakładników, nazywa się "Islamski Emirat Barki".
- Zakładników pojmano podczas starć, które miały miejsce w ostatnich dniach, a porywacze domagają się zniesienia stanu wyjątkowego wprowadzonego przez siły bezpieczeństwa. W przeciwnym razie zakładnicy zostaną zabici - powiedział rozmówca AFP, nie podając żadnych dodatkowych szczegółów.
W sobotę wieczorem podjęto negocjacje z porywaczami; ze strony rządu prowadzi je minister sprawiedliwości Mustafa Abdeldżalil. Rozmowy trwają. Według rozmówcy AFP grupa, która przetrzymuje zakładników, jest też odpowiedzialna za śmierć dwóch policjantów, którzy zostali powieszeni w piątek w Bajdzie.
Powołując się na organizację Human Rights Watch, AFP pisze, że z więzień libijskich uwolniono osoby, które przeszły program "rehabilitacji", prowadzący do "odrzucenia agresji" i resocjalizacji więźniów; w ramach tego programu od marca 2010 roku uwolniono 360 byłych islamskich rebeliantów, z czego 110 wypuszczono z więzień w ubiegłą środę.
Wśród wypuszczonych są osoby, które współpracowały z Al Kaidą w Iraku lub w Afryce Północnej, oraz około 40 byłych członków Grupy Libijskich Bojowników Islamskich - GICL.
Informacje o tej organizacji przeciekły do mediów po raz pierwszy w 1995 roku. W 2007 roku GICL ogłosiła, że związała się z Al-Kaidą, a także, że jej celem jest obalenie rządzącego Libią pułkownika Muammara Kadafiego.
Ponad 100 ofiar
Według arabskiej telewizji Al-Dżazira, w trwających od kilku dni zamieszkach w Libii zginęło co najmniej 120 osób. Human Rights Watch ocenia tę liczbę na 104. HRW wykorzystuje dane ze źródeł medycznych i relacje naocznych świadków. Dyrektor biura HRW w Londynie Tom Porteous podkreślił jednak: - Jest to niepełny obraz sytuacji, gdyż komunikacja jest w Libii bardzo utrudniona. Bardzo się niepokoimy (...) czy nie dochodzi do katastrofy w sferze praw człowieka.
- Rząd uniemożliwił wszelką komunikację przez internet w kraju i zagłusza połączenia telefoniczne, zarówno komórkowe, jak i stacjonarne, przez co bardzo trudno gromadzić informacje - zaznaczył.
Lekarz w Bengazi powiedział tymczasem agencji AP, że tylko do jego szpitala przewieziono w ostatnich dniach co najmniej 200 ciał demonstrantów zabitych przez siły rządowe.
Chcą ustąpienia Kadafiego
W sobotę HRW informowała o 84 zabitych, z których większość zginęła właśnie w Bengazi, 1000 km na wschód od Trypolisu.
Protestujący w Libii domagają się ustąpienia libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego, który rządzi krajem od 42 lat. Według źródeł medycznych i świadków policja odpowiada na protesty ostrą amunicją.
Dotychczas demonstracje nie dotarły do stołecznego Trypolisu. W piątek doszło tam jednak do wieców poparcia dla Kadafiego.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: YouTube