Protesty na Białorusi

Był pierwszą ofiarą protestów, zginął od strzału. "Zbieg okoliczności", sprawy karnej nie będzie

Kwiaty  w miejscu, gdzie został zastrzelony Tarajkouski
Wiec pamięci w miejscu, gdzie został zastrzelony Alaksandr Tarajkouski
Źródło: TUT.by
Alaksandr Tarajkouski był pierwszą ofiarą protestów po zeszłorocznych wyborach prezydenckich na Białorusi. Komitet Śledczy ogłosił właśnie, że 34-latek został zastrzelony przez funkcjonariuszy na skutek "zbiegu tragicznych okoliczności". Sprawa karna nie zostanie wszczęta. Adwokatka rodziny zabitego odwoła się od tej decyzji.
Rosyjskie drony zestrzelone nad Polską
Dowiedz się więcej:

Rosyjskie drony zestrzelone nad Polską

Tarajkouski zginął 10 sierpnia ubiegłego roku, w drugim dniu protestów po białoruskich wyborach prezydenckich, przy stacji metra Puszkińska w Mińsku, gdzie milicja brutalnie rozpędziła protestujących, używając granatów hukowych i gazu łzawiącego.

Komitet Śledczy w Mińsku potwierdził w piątkowym komunikacie, że 34-latek zginął od postrzału gumową kulą. Tym samym zaprzeczył wcześniejszej wersji podawanej przez MSW, które twierdziło, że w rękach mężczyzny eksplodował "nieustalony materiał wybuchowy", którym zamierzał rzucić w stronę milicji. Wersję tę od początku podawano w wątpliwość na podstawie relacji świadków i nagrań wideo z miejsca zdarzenia.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Na nagraniach wideo, które jeszcze w sierpniu trafiły do internetu, widać, że mężczyzna stoi z podniesionymi rękami naprzeciw szpalerów uzbrojonych funkcjonariuszy. W pewnym momencie mężczyzna upada, a na jego białej koszulce pojawia się plama krwi.

Kwiaty  w miejscu, gdzie został zastrzelony Alaksandr Tarajkouski
Kwiaty w miejscu, gdzie został zastrzelony Alaksandr Tarajkouski
Źródło: TUT.by

"W stanie silnego upojenia alkoholowego"

Według szefa białoruskiego Komitetu Śledczego Iwana Naskiewicza Tarajkouski był "w stanie silnego upojenia alkoholowego" i "prowokował funkcjonariuszy" swoimi działaniami, a mianowicie tym, że "oddzielił się od tłumu i nie zważając na wielokrotne ostrzeżenia, skierował się w ich stronę".

- Swoimi działaniami Tarajkouski sprowokował funkcjonariuszy organów ścigania, nie znali jego prawdziwych motywów i celów jego działań, a biorąc pod uwagę operacyjne informacje o możliwych atakach terrorystycznych, a także to, że protestujący mieli materiały wybuchowe i broń, postrzegali go jako realne zagrożenie dla życia i zdrowia zarówno funkcjonariuszy, jak i samych demonstrantów - oświadczył Naskiewicz.

"Nie wybaczymy". Białorusini pożegnali uczestnika antyrządowej demonstracji w Mińsku

Uroczystości pogrzebowe Alaksandra Tarajkouskiego w Mińsku
Uroczystości pogrzebowe Alaksandra Tarajkouskiego w Mińsku
Źródło: TUT.by

I dodał: - Funkcjonariusze działali wyłącznie w ramach instrukcji i zastosowali broń nieśmiercionośną, której celem jest nie zabicie, ale unieszkodliwienie osoby, z bezpiecznej odległości wykluczającej spowodowanie śmierci. Jednak na skutek zbiegu wielu tragicznych okoliczności jedno zranienie było przenikające i Tarajkouski zmarł.

Komitet Śledczy odmówił wszczęcia postępowania karnego w związku ze śmiercią mężczyzny.

"Formalnie oficjalne śledztwo w sprawie śmierci Tarajkouskiego ruszyło jeszcze wtedy (w dniu, kiedy został zastrzelony - red.), ale praktycznie nie było żadnych wiadomości o jego postępach. Siły bezpieczeństwa skupiły się na tezie, że zmarły stanowił zagrożenie dla ich życia" - przypomniała rosyjska sekcja BBC w publikacji zatytułowanej "Zbieg okoliczności. Jak białoruskie władze zamykają śledztwa i procesy w sprawie śmierci ludzi podczas protestów".

Antyrządowe protesty na Białorusi
Antyrządowe protesty na Białorusi
Źródło: TUT.by

"Wcześniej czy później sprawiedliwość zwycięży"

Adwokatka rodziny Tarajkouskiego Alwina Mingazowa poinformowała, że odwoła się od odmowy wszczęcia postępowania karnego - podał niezależny portal TUT.by.

- Śledzę wiadomości, widzę, jakie wyroki zapadają. W pewnym stopniu byłam przygotowana na to, że sprawa nie zostanie wszczęta, chociaż wierzyłam i miałam nadzieję. Mam też nadzieję, że wcześniej czy później sprawiedliwość zwycięży - powiedziała portalowi TUT.by Alena German, partnerka Tarajkouskiego.

"Krewni szukali Alaksandra przez ponad dwa dni po jego śmierci. Później poinformowano ich, że ​​zmarł z powodu utraty krwi. W miejscu tragedii, w pobliżu stacji metra Puszkińska, powstało miejsce pamięci, gdzie mieszkańcy Mińska codziennie przynosili kwiaty. Kilkakrotnie było niszczone, ale aktywiści je przywracali" - przypomniał portal rosyjskiej sekcji niemieckiego nadawcy Deutsche Welle.

Wcześniej białoruska sekcja Radia Swoboda przekazała, że za ofiary powyborczych protestów uważa się, oprócz Alaksandra Tarajkouskiego, 25-letniego Alaksandra Wichora z Homla, który zmarł w wyniku pobicia przez milicję, 43-letniego Hienadzia Szutaua z Brześcia, który 11 sierpnia został postrzelony podczas protestów w tym mieście, oraz pobitego na śmierć 31-letniego Ramana Bandarenkę.

Czytaj także: