Donald Trump pyta po protestach: dlaczego ci ludzie nie głosowali?


W pierwszy weekend urzędowania Donalda Trumpa Amerykanki wyszły na ulice, by domagać się ochrony swoich praw i protestować przeciwko prezydentowi. Demonstracje odbyły się w wielu miastach w całym kraju. W niedzielę Trump odniósł się do protestów na Twitterze.

Donald Trump - 45. prezydent USA - formalnie rozpoczął urzędowanie w piątek. Już wtedy odbyły się protesty jego przeciwników. Na ogół miały spokojny przebieg, ale w kilku miejscach doszło do starć z policją.

Sobotni marsz w Waszyngtonie, gdzie demonstrowało pół miliona osób, miał dotyczyć obrony praw kobiet i organizacji, która zapewnia opiekę ginekologiczną, ale również przeprowadza aborcję. Zamienił się w protest wielu grup społecznych, w tym mniejszości, atakowanych podczas kampanii wyborczej.

W weekend fala protestów rozlała się po całym świecie. Jak wyliczyła gazeta "Washington Post", razem z tymi w Stanach Zjednoczonych odbyło się ich 670 protestów. Wielotysięczny tłum wyszedł między innymi na ulice Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Meksyku i Izraela. W samej Ameryce protestowało od miliona do dwóch milionów ludzi.

Trump komentuje

Sam Trump wydaje się nie być nimi wzruszony, choć przyznał, że szanuje prawo demonstrantów do wyrażania swoich poglądów.

"Oglądałem wczorajsze protesty, ale wydawało mi się, że właśnie odbyły się wybory! Dlaczego ci ludzie nie głosowali?"- pytał na Twitterze. "Gwiazdy tylko szkodzą sprawie" - dodał, odnosząc się do obecności celebrytów na marszu.

W kolejnym wpisie stwierdził, że "pokojowe protesty są cechą charakterystyczną naszej demokracji". "Nawet jeśli nie zawsze się zgadzamy, uznaję prawo obywateli do wyrażania własnych poglądów" - napisał prezydent.

Kraj bardziej podzielony

- Kiedyś łączyło nas wiele rzeczy, dziś wydaje mi się, że jesteśmy coraz bardziej podzieleni. Trudno znaleźć w tej chwili pole do kompromisu - powiedziała Mary Foster, jedna z uczestniczek marszu. Mieszkanka Nowego Jorku przyznała, że w przeszłości głosowała zarówno na kandydatów Demokratów, jak i Republikanów.

Okazuje się, że to pogląd powszechny wśród Amerykanów. Z danych opublikowanych w czwartek przez Pew Research Poll wynika, że zdaniem aż 86 procent mieszkańców USA są dziś politycznie bardziej podzielone niż w przeszłości. Dla porównania osiem lat temu, przed inauguracją Baracka Obamy, twierdziło tak 46 procent Amerykanów.

Gwiazdy z apelem

W Waszyngtonie demonstrujących wspierały gwiazdy Hollywood, które w kampanii wyborczej opowiadały się za Clinton. Na scenie pojawiła się Alicia Keys, która cztery lata temu śpiewała na inauguracyjnym balu Obamy.

- Prezydencie Trump, nie głosowałam na pana, ale szanuje fakt, że jest pan naszym prezydentem. Chcę być w stanie pana wspierać, ale najpierw proszę , by pan wspierał mnie, moją matkę, moją siostrę i wszystkie nasze przyjaciółki - mówiła Scarlett Johansson.

Autor: TG/ib / Źródło: reuters, Fakty TVN, tvn24.pl