To "podglądactwo", a nie prostytucja - przekonuje obrona "Diddy'ego". Adwokatka chce uchylenia wyroku

Sean "Diddy" Combs
Trwa proces Seana Comsa. Bliscy rapera pojawiają się przed budynkiem sądu
Źródło: Reuters
Obrona Seana "Diddy'ego" Combsa przekonuje, że zachowanie rapera to "komercyjne podglądactwo", a nie prostytucja, dlatego wzywa sędziego do uchylenia lipcowego werdyktu ławy przysięgłych. 55-letniemu gwiazdorowi grozi do 20 lat więzienia.

W lipcu ława przysięgłych sądu w Nowym Jorku uznała Seana "Diddy'ego" Combsa winnym dwóch stawianych mu zarzutów transportu osób w celu uprawiania prostytucji. Oczyściła go jednak z pozostałych zarzutów: przestępczego spisku i dwóch zarzutów handlu ludźmi w celach seksualnych. 3 października raper ma usłyszeć wymiar kary w swojej sprawie. Oczyszczenie z najcięższych zarzutów oznacza, że nie grozi mu już dożywocie, jednak prokuratura może domagać się maksymalnie 20 lat łącznej kary. 

Adwokatka "Diddy'ego" o "podglądactwie"

Tymczasem obrona rapera chce, by sąd uchylił orzeczenie ławy przysięgłych. Podczas czwartkowego wysłuchania w sądzie adwokatka muzyka - Alexandra Shapiro określiła zachowanie Combsa podczas wielodniowych maratonów seksualnych mianem "komercyjnego podglądactwa". Stwierdziła, że ustawa kryminalizująca transport w celu uprawiania prostytucji (za co uznała go winnym ława przysięgłych) powinna mieć zastosowanie wyłącznie do osób, które same brały udział w czynnościach seksualnych lub zarabiały na procederze. - Ustawę należy interpretować wąsko, zasadniczo wyłącznie w odniesieniu do stręczycielstwa – oceniła Shapiro. Przekonywała także, że władze nie powinny kryminalizować aktywności seksualnej między dorosłymi za obopólną zgodą.

Sean "Diddy" Combs
Sean "Diddy" Combs
Źródło: Shareif Ziyadat/Getty Images

55-letni Combs, założyciel Bad Boy Records, to wpływowy raper, uznawany za osobę, która przyczyniła się do rozwoju hip-hopu. Został aresztowany pod zarzutem handlu ludźmi w celach seksualnych 16 września 2024 roku i od tego czasu przebywa w Metropolitan Detention Center na Brooklynie. Nie przyznał się do winy. Obrona w swoim wniosku domaga się dla niego 14 miesięcy więzienia. To oznaczałoby rychłe opuszczenie aresztu - od kary zostanie odliczone bowiem dziesięć miesięcy, które już tam spędził po zatrzymaniu. Prokuratorzy mają 29 września przedstawić własną rekomendację dotyczącą wysokości kary.

Czytaj także: