Prezydent Iranu ostrzegł, że wojna między Armenią i Azerbejdżanem może przekształcić się w konflikt regionalny. Wezwał też oba kraje do zakończenia walk o Górski Karabach.
- Musimy uważać, by wojna między Armenią i Azerbejdżanem nie stała się wojną regionalną. Pokój jest podstawą naszej pracy i mamy nadzieję na przywrócenie stabilności - powiedział prezydent podczas posiedzenia gabinetu. Dodał, że w rozmowach z przywódcami obu państw zaoferował pomoc w rozwiązaniu konfliktu.
Rowhani ocenił, że do rozszerzenia wojny może dojść w wyniku interwencji zbrojnej państwa trzeciego. Tę ostatnią uwagę odebrano jako aluzję do roli Turcji, krytykowanej przez przedstawicieli reżimu w Teheranie za "dolewanie oliwy do ognia" konfliktu, w tym m.in. za wysłanie do Azerbejdżanu bojowników z Syrii. - Iran nie pozwoli, by państwa wysłały terrorystów ku naszym granicom - ostrzegł Rowhani.
Walki w Górskim Karabachu
Toczące się od 27 września walki w Górskim Karabachu między siłami tego, wspomaganego przez Armenię, ormiańskiego terytorium w Azerbejdżanie a wojskiem azerbejdżańskim premier Armenii Nikol Paszynian określił jako "terrorystyczną wojnę przeciwko narodowi walczącemu o swoją wolność".
W ciągu ostatnich dwóch dni obie strony oskarżały się nawzajem o celowe nasilenie bombardowań na mieszkalne obszary miejskie, w tym na stolicę Górskiego Karabachu Stepanakert i drugie co do wielkości miasto Azerbejdżanu Gandżę.
We wtorek obie strony konfliktu zapewniały o zadaniu ciężkich strat przeciwnikowi, ale wydaje się, że żadna z nich nie osiągnęła znaczącej przewagi. Liczba ofiar konfliktu jest trudna do oszacowania. AFP informuje o ponad 300 zabitych cywilach i wojskowych po obu stronach, zaznaczając, że są to bardzo niepełne dane.
Źródło: PAP