Według wstępnych ustaleń przyczyną śmierci Robina Williamsa jest niedotlenienie organizmu. Amerykański aktor powiesił się na drzwiach - poinformował za pośrednictwem rzecznika prasowego szeryfa w hrabstwie Marin, w stanie Kalifornia.
Jako ostatnia żywego jeszcze Robina Williamsa widziała jego żona. Było to w niedzielę wieczorem, o godzinie 22.40. Dokładnie 12 godzin później, o 10.40 - przekonana, że mąż jeszcze śpi - wyszła z domu.
Pasek zaciśnięty wokół szyi
O godzinie 11.45 nieżywego aktora w domu w Tiburon w północnej Kalifornii znalazła jego osobista asystentka. Miał pasek zaciśnięty wokół szyi. Powiesił się - poinformował rzecznik prasowy szeryfa w hrabstwie Marin, w stanie Kalifornia.
O godzinie 12.00, w chwili, gdy na miejsce zdarzenia przyjechali funkcjonariusze, Williams nie oddychał. - Przy ciele aktora znaleziono nóż, a na jego ramieniu - nacięcia - dodał rzecznik. Wspomniał również, że Robin Williams leczył się na depresję.
"Robin Williams odszedł dziś rano".
- Robin Williams odszedł dziś rano. Walczył z ciężką depresją. To tragiczna i nagła strata. Pogrążona w żałobie rodzina prosi o zachowanie ich prywatności - przekazał mediom menadżer Robina Williamsa. Jeszcze wtedy nie była znana przyczyna zgonu, chociaż agencja Reuters sugerowała, że aktor prawdopodobnie popełnił samobójstwo.
Wstrząśnięta Ameryka, wstrząśnięty świat
Wiadomość o nagłej śmierci aktora i zarazem zdobywcy Oscara za dramatyczną rolę w "Buntowniku z wyboru" Gusa Van Santa, wstrząsnęła Ameryką. Na profilach społecznościowych kondolencje dla rodziny i słowa wielkiego żalu publikują koledzy z branży, wielbiciele jego talentu. Wśród nich jest także prezydent Barack Obama.
"Robin Williams był pilotem, dżinem, nianią, prezydentem, profesorem" - napisał w swoim oświadczeniu prezydent Barack Obama, nawiązując do ról, które wykreował Williams. "Był jedyny w swoim rodzaju. Rozśmieszał nas i zmuszał do płaczu" - dodał prezydent USA.
Za te role go kochaliśmy:
Autor: jl/kka / Źródło: Reuters