Według pendżabskiej policji porywacze zatrzymali samochód polskiego inżyniera podstępem. Na karoserii nie było śladów kul. Dwóch kierowców i ochroniarz zostali zamordowani z zimną krwią, bo nie byli potrzebni - pisze "Dziennik".
Nadal nieznany jest los porwanego w niedzielę w Pakistanie polskiego pracownika firmy Geofizyka Kraków. Jak poinformowała rzeczniczka firmy Magdalena Pachocka, nie wiadomo kto i dlaczego uprowadził inżyniera ani czego żąda za jego uwolnienie.
Od porwania minęło ponad 50 godzin. - Wciąż nie mamy żadnych nowych informacji. Nikt nie skontaktował się ani z nami, ani z naszymi ludźmi w Pakistanie - powiedziała Pachocka
Dobrze zaplanowana zasadzka
Po dwóch dniach znamy jednak coraz więcej szczegółów z porwania polskiego inżyniera w Pakistanie. Wiadomo, że porywacze zaatakowali w niewielkiej wsi niedaleko Pindu Sultani, a nie jak wcześniej uważano, na drodze. Wieś mieści się na trasie, którą regularnie jeździli polscy inżynierowie. - Teren tam jest płaski i nie ma się gdzie schować. Napastnicy wybrali okolice wyjazdu ze wsi, bo tam samochód nie budzi podejrzeń. To była dobrze przygotowana zasadzka - mówił gazecie Yakoob Malik, pakistański dziennikarz, który natychmiast po porwaniu był na miejscu incydentu.
Policja nie chce komentować porwania, jej przedstawiciele ograniczają się do oskarżania Polaka o zbytnią lekkomyślność.
"Łatwo go nie wypuszczą"
Jeżeli porywaczami byli afgańscy talibowie, którzy zapuścili się w głąb Pakistanu, to jego szanse na przeżycie nie są niestety zbyt wysokie
Polak mógł trafić do Afganistanu lub w góry na pograniczu pakistańsko-afgańskim. - Jeżeli porywaczami byli afgańscy talibowie, którzy zapuścili się w głąb Pakistanu, to jego szanse na przeżycie nie są niestety zbyt wysokie - mówi "Dziennikowi" Luis Peral z Institute for Security Studies (ISS EU w Paryżu). - Przypadek waszego inżyniera uważam za naprawdę ciężki, bo w czasie jego porwania zginęli ludzie, co może świadczyć o tym, że porywacze łatwo go nie wypuszczą - dodał.
kaw//kwj
Źródło: "Dziennik", PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA