- My mamy hotel zapewniony, ale mnóstwo ludzi śpi tu na ulicach - mówi tvn24.pl polska turystka, uwięziona przez ulewne deszcze pod Machu Picchu w Peru. Poza nią, jeszcze trzech Polaków czeka na ewakuację. Tymczasem póki co prywatne helikoptery latają głównie po bogatych Amerykanów.
- Uwięzieni jesteśmy od niedzieli. Codziennie ma być ewakuacja, ale niestety kończy się na tym, że jej nie ma. Teraz co prawda zaczęły latać jakieś samoloty. Wiemy tylko tyle, że amerykańscy turyści mają sprowadzony prywatny transport. Dopiero dzisiaj odezwała się do nas ambasada, ale niewiele pomoże - mówi nam Joanna Kica, turystka z Polski. O swojej sytuacji poinformowała nas na Platformę Kontakt TVN24.
Mamy gdzie spać, mamy co jeść. Ale biuro, co się nami opiekowało, powiedziało że już nam jedzenia nie zapewnia. Moja karta kredytowa tu akurat nie działa. Mam wypłacone tylko jakieś 50 zł. Miejmy nadzieję, że jutro może pojutrze się stąd wydostaniemy. Joanna Kica, turystka z Polski
Nadzieja na powrót
Polka zaznacza, że póki co biuro podróży zapewniło im żywność i miejsce do spania, ale i to ma się niebawem skończyć. Co gorsza, w jedynych działających bankomatach nie ma już pieniędzy. - Miejmy nadzieję, że jutro, może pojutrze się stąd wydostaniemy - powiedziała.
Na środę rano biuro podróży ogłosiło zbiórkę polskich turystów. - Ale to jeszcze nic nie oznacza - mówi Kica.
Jak zaznaczyła turystka, nawet jeśli zostanie ogłoszony stan wyjątkowy i rozpocznie się ewakuacja na szeroką skalę, szansę na szybkie wydostanie się nie są duże. - Wszędzie wiszą tu komunikaty, że w pierwszej kolejności lecą osoby po 60 roku życia, następnie matki z dziećmi do 15 roku, później ich najbliżsi, a na końcu zwyczajni turyści.
Wielkie deszcze w Peru
W Andach od stycznia jest pora deszczowa. Jednak takich opadów nie było już od dawna. Minister handlu i turystyki Martin Perez Monteverde ocenił, że region nawiedziły najgwałtowniejsze ulewy od 15 lat.
W ich wyniku doszło do obsunięć ziemi, które zabiły 4 osoby w rejonie słynnych ruin inkaskiego Machu Picchu. Około 2 tys. turystów z całego świata jest uwięzionych.
Rząd ogłosił stan pogotowia w regionie. Służby ratownicze śmigłowcami ewakuują w bezpieczne miejsce ok. 2 tys. turystów uwięzionych w okolicy stanowisk archeologicznych. premier Peru, Angel Velasquez Quesquen
Ulewy i lawiny zmusiły jedyną firmę zapewniającą transport kolejowy między Machu Picchu, a oddalonym o ok. 100 km Cuzco do zawieszenia działalności.
- Rząd ogłosił stan pogotowia w regionie. Służby ratownicze śmigłowcami ewakuują w bezpieczne miejsce ok. 2 tys. turystów uwięzionych w okolicy stanowisk archeologicznych - poinformował premier Angel Velasquez Quesquen, który we wtorek odwiedził region.
Jednak akcja nie przebiega tak, jakby wszyscy tego chcieli. - Wczoraj (w poniedziałek - przyp. red.) na lotnisku dla helikopterów spędziliśmy pół dnia. Wyleciał tylko jakiś prywatny helikopter dla ludzi, którzy mają pieniądze. Dla obywateli Stanów Zjednoczonych. Bilety kosztowały około 400-500 dolarów od osoby - mówi polska turystka. Dodała także, że konsul polski w Peru powiedział jej, iż rząd tego kraju może w środę ogłosić stan wyjątkowy. Ma to pomóc w wywiezieniu wszystkich turystów.
Wczoraj na lotnisku dla helikopterów spędziliśmy pół dnia. Wyleciał tylko jakiś prywatny helikopter dla ludzi, którzy mają pieniądze. Dla obywateli Stanów Zjednoczonych. Bilety kosztowały około 400-500 dolarów od osoby. turystka z Polski
Zniszczone zabytki
Tymczasem jak poinformował Washington Camacho, dyrektor parku archeologicznego Sacsayhuaman, położonego w pobliżu Cuzco, stolicy Imperium Inków, w wyniku silnych opadów deszczu o natężeniu 27 litrów wody na metr kwadratowy zawaliła się część słynnego muru obronnego fortecy Sacsayhuaman o zygzakowatym kształcie.
Około 40 kamiennych bloków znacznych rozmiarów, wchodzących w skład murów fortecy, zmieniło swoje położenie i runęło pod naporem mas rozmiękłej ziemi ze zbocza wzgórza.
Według W. Camacho, odbudowa zniszczonego fragmentu muru już się rozpoczęła, ale prace naprawcze będą potrwają długo.
Na stanowisku Sacsayhuaman trwa aktualnie przegląd stanu około 50 obiektów, dokonywany przez archeologów w celu ustalenia uszkodzeń i zapobieżenia dalszym stratom.
Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters, tvn24.pl, EPA