Walcząc w Afganistanie z Al-Kaidą, Amerykanie na początku wieku natrafili na problem. Talibowie ukrywali się w tak głębokich jaskiniach, że żadna dostępna Waszyngtonowi broń nie była w stanie ich dosięgnąć. To wtedy, w 2004 r., rozpoczęły się badania nad skonstruowaniem bomb penetrujących (MOP - Massive Ordnance Penetrator).
"Rozwiązanie militarne zawsze leży na stole"
Po ponad 10 latach armia USA ma już ładunki w swoich magazynach. Wiadomość tę ujawnił w czwartek dowódca połączonych sztabów amerykańskiej armii, gen. Martin Dempsey. Dempsey wspomniał o nich w jednym kontekście - ewentualnej akcji militarnej przeciwko Iranowi.
W tej chwili trwają rozmowy dotyczące irańskiego programu nuklearnego. Celem Zachodu jest upewnienie się, że Teheran nie będzie próbował stworzyć broni atomowej. O to wiele lat temu Zachód oskarżył rząd tego państwa, mający działające zakłady w których wzbogacił przez lata potrzebny do produkcji broni atomowej uran.
Amerykanie powtarzają, że interesuje ich tylko i wyłącznie rozwiązanie polityczne w kwestii funkcjonowania przemysłu atomowego Iranu, jednak - jak podkreślił gen. Dempsey - "rozwiązanie militarne zawsze leży w Waszyngtonie na stole".
Drążą tunel w skale, rozsadzają górę od środka
Bomba penetrująca to najbardziej zabójczy rodzaj broni konwencjonalnej w arsenale Stanów Zjednoczonych. Potężniejszy od niej jest tylko ładunek nuklearny.
Bomba penetrująca stworzona przez Pentagon waży aż 15 ton i jest o pięć ton cięższa od kolejnych, największych ładunków, jakimi dysponuje US Army. W ostatnich miesiącach - choć nie wiadomo dokładnie, kiedy - przeprowadzono jej test. Zniszczyła cel zakopany głęboko pod ziemią na poligonie w Nowym Meksyku.
W Iranie - jak mówią wojskowi - bomby zostałyby użyte do zlikwidowania wszystkich ośrodków nuklearnych Teheranu. Chodzi przede wszystkim o ośrodek wzbogacania uranu w bazie Natanz, reaktor ciężkiej wody w Arak oraz ośrodek wzbogacający uran w Fordow, który powstał we wnętrzu góry i jest osłonięty olbrzymimi ilościami betonu i stali.
Amerykańskie MOP-y, zdaniem Waszyngtonu, byłyby w stanie dotrzeć do wnętrza takiej góry, bomby są bowiem stworzone tak, że z ogromną siłą wbijają się w górę, drążą w niej tunel o głębokości nawet 70 metrów i dopiero potem wybuchają, rozsadzając ją od środka.
Olbrzymie ładunki zostałyby przetransportowane do Iranu na pokładzie bombowców B-2 i z nich zrzucone. Pentagon zapewnił, że po teście na pustyni w Nowym Meksyku do programu wprowadzono ostateczne poprawki systemu sterowania i uderzenia byłyby bardzo precyzyjne.
MOP-y nigdy nie zostały przetestowane na polu walki, Amerykanie zaczęli jednak ostatnio głośno o nich mówić, uznali bowiem, że powinny pełnić rolę "straszaków" wobec potencjalnych wrogów.
Autor: adso/ja / Źródło: stripes.com
Źródło zdjęcia głównego: US Amry/Wikipedia.org